"Dakar" dotarł do Cordoby. Małysz już 14!

W poniedziałek zawodnicy startujący w "Dakarze" pokonywali odcinek specjalny długości aż 593 km, a cały etap z Tucumanu do Cordoby miał 852 km.

Mistrz awansuje

Adam Małysz z Krzysztofem Martonem (Toyota Hilux) jadą coraz szybciej. Po dziewiątym etapie awansowali z 17. na 14. pozycję.

W poniedziałek mistrz w skokach narciarskich uzyskał 16. czas. Do triumfatora, Hiszpana Joana (Nani) Romy, stracił tylko 38 minut 41 sekund.

Po dziewięciu etapach liderem pozostała francuska załoga Stephane Peterhansel i Jean Paul Cottret (Mini).

Przed północą polskiego czasu do mety dojechało 34 kierowców spośród 102, którzy wystartowali. W sumie do rywalizacji przystąpiło 5 stycznia w Limie 152.

Zwycięstwo Łaskawca

Łukasz Łaskawiec był najszybszym quadowcem na trasie dziewiątego etapu z San Miguel de Tucuman do Cordoby. To pierwsze zwycięstwo Polaka podczas tegorocznego Rajdu Dakar i drugie w karierze 22-letniego zawodnika, mieszkańca wsi Krzykawka k. Olkusza.

Reklama

Na odcinku specjalnym długości 593 km o ponad minutę wyprzedził Argentyńczyka Marcosa Patronellego, o blisko pięć minut Sebastiana Husseiniego ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i o sześć minut pięć sekund Rafała Sonika, który jest trzeci po dziewięciu etapach. Łaskawiec awansował na piątą lokatę. Liderem pozostał Patronelli.

Przygoński dziewiąty po dziewięciu etapach

Jakub Przygoński zajmuje dziewiąte miejsce, a Jacek Czachor 23. w klasyfikacji motocyklistów 35. Rajdu Dakar po dziewięciu etapach.

Najszybciej, w czasie 5 godzin 41 minut, dystans 593 km przejechał Cyril Despres. Francuz, czterokrotny zwycięzca Dakaru (2005, 2007, 2010, 2012), awansował z piątej na drugą pozycję w ogólnym bilansie. Do lidera, którym został Portugalczyk Ruben Faria, ma stratę 5 minut i 23 sekund. Przygoński miał 13. wynik dnia, a Czachor 34.

Zmiana w "generalce" ciężarówek

Po dziewiątym etapie 35. Rajdu Dakar nastąpiła zmiana na pozycji lidera w klasyfikacji samochodów ciężarowych. Prowadzący dotychczas holendersko-belgijski team z pochodzącym z Olesna na Opolszczyźnie Dariuszem Rodewaldem w składzie, spadł na czwarte miejsce.

Awaria pojazdu ubiegłorocznych zwycięzców sprawiła, że do mety dojechali na 59. pozycji, ze stratą blisko półtorej godziny do triumfatorów etapu z San Miguel de Tucuman do Cordoby, długości 699 km (odcinek specjalny 293 km).

"Najpierw wysiadła nam turbosprężarka. Musieliśmy czekać na samochód szybkiego serwisu, żeby ją wymienić. Później zaczęły się kłopoty z układem kierowniczym. Na domiar złego złapaliśmy gumę, wypadliśmy z trasy i uszkodziliśmy pojazd" - poinformował kierowca Iveco Gerard de Rooy.

"Mijaliśmy de Rooya na odcinku, kiedy się naprawiał. Dopiero za metą widzieliśmy go drugi raz. Jechał bez przedniej szyby. Na szczęście załoga nie doznała obrażeń" - dodał Jarosław Kazberuk, który z Robertem Janem Szustkowskim i Wojciechem Białowąsem, jadąc żółtym Unimogiem R-Six Team, zajmuje 26. miejsce w klasyfikacji generalnej i drugie w klasie samochodów produkcyjnych.

Trasa poniedziałkowego etapu była inna dla ciężarówek niż dla pozostałych pojazdów. Miała przebiegać szlakiem słonych jezior, ale organizator wprowadził odcinek specjalny rodem z rajdowych mistrzostw świata WRC. To właśnie w Cordobie rozgrywano Rajd Argentyny, w którym przed karierą dakarową startował Krzysztof Hołowczyc.

"Dziś Robin siedział za kółkiem, a ja nawigowałem i obaj jesteśmy zadowoleni. Był to typowy dla WRC fragment Rajdu Dakar. Odcinek przygotowano do szybkiej, technicznej jazdy. Dużo było hamowania i natychmiastowego rozpędzania; zużyliśmy prawie całe klocki hamulcowe" - powiedział PAP Kazberuk, pilot Szustkowskiego.

Dodał, że aby nie było tak pięknie, spotkała ich na trasie "ciekawa" przygoda. "Po jednym z ostrzejszych zakrętów wpadliśmy między drzewa. Na szczęście Robin wyprowadził samochód, ale chwila dekoncentracji i... byłby problem. Później przez blisko 100 km jechaliśmy za teoretycznie mocniejszą ciężarówką, która pomimo systemu informującego o wyprzedzaniu, nie chciała nas puścić. Dopiero po 100 km siedliśmy jej tak mocno na ogonie, że nie miała wyjścia i nam ustąpiła".

Szustkowski ocenił, że trasa dziewiątego etapu była ciekawa, ale bardzo trudna. "Praktycznie jechaliśmy według schematu, gaz do dechy, hamulec, zakręt. I tak przez prawie cały odcinek specjalny. Porównanie do WRC jest całkowicie prawidłowe".

We wtorek - dziesiąty etap z Cordoby do La Rioja, niewielkiego miasta w zachodniej Argentynie, leżącego u podnóża gór Sierra de Velasco w Andach; planowana łączna długość trasy dla ciężarówek to 632 km, w tym odcinek specjalny 353 km.

Meta 35. Rajdu Dakar w sobotę w stolicy Chile.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy