California2California

Lato, jeszcze lato, wciąż lato, nadal lato. Dzień drugi

68. Tyle lat minęło od debiutu Volkswagena serii T, prawdziwej legendy motoryzacji. Obecnie jest na rynku szósta jego generacja, dostępna w czterech wcieleniach: Transporter, Multivan, Caravelle i California. Ostatnia z wymienionych wersji świętuje w 2018 r. swoje okrągłe, trzydzieste urodziny. Z tej okazji wybraliśmy się, tak, zgadliście, do Kalifornii, by na tamtejszych drogach, parkingach i kempingach poznać bliżej jeden z najbardziej zasłużonych dla turystyki samochodowej modeli.

Kampery bywają nazywane domami na kołach. Zanim jednak zaczniemy w nich mieszkać, najpierw musimy dojechać do celu. Byłoby fatalnie, gdyby komfort podróży różnił się zanadto od komfortu samego pobytu.

Na szczęście współczesna California pod tym względem absolutnie nie rozczarowuje. Ma przestronną, wystarczająco przeszkloną i przyjemnie doświetloną kabinę, urządzoną typowo po volkswagenowsku. A to oznacza z jednej strony brak stylizacyjnych ekstrawagancji, ale z drugiej, co w tego typu pojazdach jest znacznie ważniejsze - funkcjonalność, doskonałą ergonomię oraz intuicyjną obsługę.

Reklama

Ci, którzy znają inne współcześnie oferowane modele marki z Wolfsburga, od razu poczują się tu jak u siebie. Zaskakiwać może co najwyżej wszechobecność twardych plastików, ale po zastanowieniu dochodzimy do wniosku, że jest to bardzo słuszne rozwiązanie. Takie wnętrze po prostu łatwiej utrzymać w czystości. Z tego samego powodu warto wybrać ciemną tapicerkę. Jasna na zdjęciach i w salonie wygląda być może efektowniej, ale każdy, kto wróci z dwutygodniowej, rodzinnej wyprawy po kempingach Chorwacji czy Włoch zrozumie, dlaczego doradzamy taki właśnie wybór.

Na podkreślenie zasługuje wysoka pozycja za kierownicą, ułatwiająca obserwację drogi oraz bogate, standardowe lub częściej opcjonalne wyposażenie z zakresu komfortu, multimediów i bezpieczeństwa.

Przybyszowi z Europy południowa Kalifornia jawi się jako kraina nieustających wakacji. Łagodny klimat, błękitne niebo, obmywające wybrzeża wody Pacyfiku... Nie na darmo sprzedaje się tutaj pocztówki, reklamujące kalifornijskie cztery pory roku: lato, jeszcze lato, wciąż lato, nadal lato. Nie tylko lokalne przepisy, ale i tutejsze pozautostradowe drogi zachęcają do niespiesznej, leniwej wręcz jazdy. Czy w związku z powyższym nie ma żadnego znaczenia, co i jak napędza naszego kampera? Oczywiście, że ma.

Zależnie od wersji samochodu nabywca Californii może wybierać spośród czterech jednostek wysokoprężnych o mocach 84,102,150 i 204 KM oraz dwóch benzynowych: 150 i 204 KM. Mogą być one konfigurowane w różnych układach ze skrzyniami ręcznymi i dwusprzęgłową DSG. Najsłabszy diesel z pięciobiegowym manualem to propozycja dla wyjątkowo cierpliwych lub... mało wymagających.

Benzyniaki z kolei odstraszają wysokim zużyciem paliwa, zwłaszcza w mieście. W tej sytuacji optymalnym, aczkolwiek najkosztowniejszym wyborem wydaje się dwulitrowe TDI 204 KM z 7-biegowym DSG. Taki napęd pracuje z dużą kulturą, sprawia też, że auto jest wystarczająco żwawe (przyspieszenie od zera do setki w niespełna 11 sekund, prędkość maksymalna na poziomie 200 km/godz.), a jednocześnie w miarę oszczędne. No i dzięki "automatowi" po kalifornijsku relaksujące podczas jazdy. Napęd na obie osie 4MOTION? Przydatny, chociaż niekonieczny. Chyba, że planujemy znacznie częściej niż na plaże wyprawiać się na narty.

Duża masa samochodu, wysoko położony środek ciężkości, komfortowo, miękko zestrojone zawieszenie oraz świadomość, że wieziemy w szafkach sporo łatwo tłukących się przedmiotó,w nakazuje ostrożność podczas pokonywania zakrętów. A tych w Kalifornii akurat nie brakuje. Pierwsza dwa dni spędzamy w okolicach Santa Monica i Malibu. Trzeciego jedziemy na północny-zachód, do Santa Barbara. Będąc tutaj warto odwiedzić położone w górach Santa Ynez, na północ od miasta, Rancho del Cielo, które przez prawie dwadzieścia lat było siedzibą Ronalda Reagana, w okresie jego prezydentury nazywanym Zachodnim Białym Domem (Western White House). Gościli tu m.in. królowa brytyjska Elżbieta II oraz przywódca ZSRR Michaił Gorbaczow.         

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy