Budowa autostrad

Albo dopłacimy Chińczykom, albo nie będzie A2 na Euro

Jeżeli dojdzie do zerwania umowy z Covec w sprawie budowy odcinka autostrady A2, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad będzie musiała przystąpić do nowego przetargu - oceniają eksperci. To oznacza przynajmniej kilkumiesięczną przerwę w pracach.

Jeżeli dojdzie do zerwania umowy z Covec w sprawie budowy odcinka autostrady A2, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad będzie musiała przystąpić do nowego przetargu - oceniają eksperci. To oznacza przynajmniej kilkumiesięczną przerwę w pracach.

Eksperci rozważają kilka scenariuszy zdarzeń, które mogą mieć miejsce po ewentualnym zerwaniu umowy z chińskim koncernem. Ich zdaniem najmniej ryzykowne w takim przypadku byłoby przeprowadzenie kolejnego przetargu.

Marta Grzebalska, ekspert ds. zamówień publicznych z Grupy Doradczej Sienna, powiedziała , że niemożliwe jest przejęcie budowy przez GDDKiA, bowiem jest ona inwestorem, a nie wykonawcą. Poza tym nie dysponuje potencjałem technicznym ani pracownikami.

"GDDKiA musiałaby wybrać w takiej sytuacji nowego wykonawcę. Na przeszkodzie do udzielenia nowego zamówienia będzie jednak stać szereg problemów. Po pierwsze nie wiemy, czy można wykorzystać projekt budowy, czy Dyrekcja ma do niego prawa, bowiem inwestycja była realizowana w trybie +zaprojektuj i wybuduj+" - powiedziała.

Reklama

Wyjaśniła, że jeżeli GDDKiA nie ma praw do projektu, będzie musiała go kupić od Covec lub zlecić jego wykonanie. Jeżeli jednak prawa do projektu zostały przeniesione na Dyrekcję, możliwy będzie wybór nowego wykonawcy, po wcześniejszym przeprowadzeniu inwentaryzacji. Jest ona niezbędna dla określenia zakresu i przedmiotu prac, który jeszcze trzeba będzie wykonać, a także w przypadku ewentualnych roszczeń o odszkodowanie.

Zdaniem Grzebalskiej niemożliwe będzie jednak udzielenie zamówienia z wolnej ręki. Wyjaśniła, że zgodnie z prawem zamówień publicznych zamówienia w ten sposób można udzielić, gdy "ze względu na wyjątkową sytuację niewynikającą z przyczyn leżących po stronie zamawiającego, której nie mógł on przewidzieć, wymagane jest natychmiastowe wykonanie zamówienia, a nie można zachować terminów określonych dla innych trybów zamówienia".

"To, że zbliża się EURO 2012, nie jest absolutnie podstawą, by uznać, że wymagane jest natychmiastowe wykonanie zamówienia. To przepis szczególny, który wykorzystuje się w przypadku klęsk żywiołowych, np. powodzi, gdy trzeba wyremontować zawalony most lub zniszczoną drogę" - wyjaśniła.

Jej zdaniem w grę wchodzi więc przetarg ograniczony lub nieograniczony. "Konieczne minimum na przeprowadzenie procedury, to około cztery miesiące, nie uwzględniając ewentualnych odwołań. Do tego trzeba będzie doliczyć czas na inwentaryzację" - ocenia ekspertka. Grzebalska uważa, że w takim przypadku prace ruszyłyby najszybciej w listopadzie.

Zdaniem radcy prawnego, szefowej departamentu prawa zamówień publicznych w kancelarii Chałas i Wspólnicy Anny Piecuch, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest przetarg na dokończenie budowy autostrady.

"To scenariusz najbardziej prawidłowy z punktu widzenia zasad udzielenia zamówień publicznych, jednak niweczący szanse na zrealizowanie inwestycji w terminie. Czas inwentaryzacji wykonanych prac i dopełnienia wszystkich procedur związanych z przygotowaniem postępowania oraz czas trwania samej procedury przetargowej to zdaniem ekspertów z branży drogowej co najmniej kilka miesięcy" - zwraca uwagę Piecuch.

Według niej udzielenie przez GDDKiA zamówienia z wolnej ręki wybranemu wykonawcy lub wykonawcom np. sąsiednich odcinków autostrady jest obarczone ryzykiem unieważnienia takiej umowy.

"Niezależnie od wyboru wariantu, dalsza realizacja inwestycji będzie obciążona sporym ryzykiem, a nowy wykonawca lub wykonawcy - ogromną odpowiedzialnością" - podsumowała Piecuch.

Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk zapewnił w czwartek w Sejmie, że autostrada A2 między Łodzią a Warszawą musi być przejezdna na Euro 2012. Rozmowy z Covec wciąż trwają, ale resort nie wypowiada się o ich przebiegu i scenariuszach alternatywnych.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: GDDKiA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy