Polskie drogi

Urządzenie transportu osobistego. Nowość w przepisach

Po kilku głośnych wypadkach, jakie wstrząsnęły opinią publiczną na Starym Kontynencie, władze poszczególnych krajów starają się rozwiązać problem elektrycznych hulajnóg, które zalewają europejskie miasta.

W Polsce do rządowego centrum legislacji wpisano właśnie projekt nowelizacji Prawa o ruchu drogowym, w którym pojawia się nowa definicja "urządzenia transportu osobistego".

Jak informuje "Rzeczpospolita" dokument regulować ma wszelkie sprawy związane z korzystaniem z tego typu środków transportu. Zakłada m.in., że sprzedawane w naszym kraju urządzenia (np. właśnie elektryczne hulajnogi) będą musiały spełniać szereg wymogów dotyczących masy, wymiarów czy prędkości maksymalnej. W projekcie czytamy np., że urządzenie transportu osobistego może mieć maksymalnie 1,25 m długości i 0,9 m szerokości, a prędkość maksymalna musi być ograniczona konstrukcyjnie do 25 km/h. Definicja ta obejmie więc nie tylko hulajnogi, ale również wszelkiego rodzaju "deskorolki" o napędzie elektrycznym.

Reklama

Ustawa obliguje ponadto podmioty wprowadzające na rynek lub prowadzące usługi wypożyczania tego typu pojazdów do zagwarantowania, że oferowane spełniają one powyższe wymagania. W przeciwnym wypadku firmy narażają się na karę z ramienia Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej. Projekt zakłada też - trwający 6 miesięcy - okres przejściowy, w czasie którego przedsiębiorcy będą mogli dostosować swoją ofertę do nowych przepisów.

Dla miłośników elektrycznych hulajnóg są też i dobre wiadomości. Ustawodawcy proponują, by urządzenia transportu osobistego objęte były definicją roweru. Oznacza to, że ich użytkownicy będą mogli korzystać z dróg rowerowych. Nie będą mogli jednak jeździć po chodnikach, czyli tam, gdzie dróg rowerowych zabraknie, będą zmuszeni poruszać się po drogach publicznych między samochodami.

Druga strona medalu to tożsame, co w przypadku rowerów, wymogi czyli np. - w przypadku osoby nieletniej - posiadanie karty rowerowej. Przypominamy, że dolna granica wieku uprawniająca do jej otrzymania wynosi obecnie 10 lat. Oznacza to, że osoby, które nie ukończyły 10. roku życia (i nie dysponują kartą rowerową) nie będą mogły legalnie korzystać z "urządzeń transportu osobistego".

Ponadto w Prawie o ruchu drogowym pojawić ma się też pojęcie "pojazdu elektrycznego lekkiego, wyposażonego w pomocniczy napęd elektryczny, wykorzystujący do napędu wyłącznie energię elektryczną akumulowaną przez podłączenie do zewnętrznego źródła zasilania".

Rządowy projekt stara się usystematyzować polski rynek i ma na celu zatamowanie napływu elektrycznych pojazdów, które stwarzać mogą realne zagrożenie na drogach i chodnikach. Dziś, bez narażania się na większe konsekwencje, w Polsce kupić można wiele elektrycznych hulajnóg, które potrafią rozpędzać się do prędkości grubo powyżej 50 km/h.

Granicą, zamiast rozsądku, zdają się być wyłącznie możliwości finansowe nabywcy. Przykładowo na popularnym chińskim serwisie sprzedażowym znajdziemy nawet hulajnogi (z darmową przesyłką do UE...), których maksymalna prędkość wynosi - uwaga - 110 km/h! To więcej, niż w przypadku większości motocykli o pojemności skokowej do 125 cm3 (wymagane prawo jazdy kat. B) i - dwukrotnie(!) - więcej niż prędkość, przy której Euro NCAP przeprowadza testy zderzeniowe nowych samochodów!



INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama