Elektryczna frajda z jazdy

Czy samochody elektryczne są drogie? Ile trzeba naprawdę zapłacić, żeby jeździć elektrykiem?

Jedna z powszechnych opinii na temat samochodów elektrycznych głosi, że są one bardzo drogie w zakupie. Tymczasem technologia ta bardzo dynamicznie się rozwija, co wpływa między innymi na jej ceny. Sprawdziliśmy jak obecnie wyglądają ceny elektryków w porównaniu do aut spalinowych.

Prezentacja partnera

Czy samochody elektryczne są droższe od spalinowych? To nie takie proste

Kiedy rozmawiamy o cenach samochodów elektrycznych, nie można po prostu spojrzeć na cenniki danego modelu z różnymi rodzajami napędu i uznać, że mamy odpowiedź na pytanie. Dlaczego tak jest?

Popatrzmy na przykład na ceny MINI. Elektryczna odmiana Cooper SE o mocy 184 KM kosztuje 159 900 zł. Porównywalny z nią Cooper S mający 178 KM, wyceniony jest na 131 700 zł. Czyli auta elektryczne są droższe i sprawa zamknięta? Wręcz przeciwnie - to dopiero wstęp do rozmowy.

Ile wynosi dofinansowanie do samochodu elektrycznego?

Pierwsza kwestia to dopłaty do zakupu aut elektrycznych. Obecnie korzystając z programu "Mój elektryk", każdy kupujący może otrzymać 18 750 zł rządowego dofinansowania. Natomiast osoby posiadające kartę dużej rodziny dostają 27 tys. dopłaty.

Pozostając przy przykładzie MINI Cooper SE i zakładając mniej korzystny wariant, zapłacimy za niego 141 150 zł. Natomiast jeśli przysługuje nam wyższa stawka, dopłacimy jedynie 1200 zł do odmiany spalinowej. A to dopiero początek.

Ile kosztuje jazda samochodem elektrycznym?

Codzienna eksploatacja auta elektrycznego może być nawet darmowa. Wciąż bowiem można spotkać ogólnodostępne, darmowe ładowarki. Złóżmy jednak bardziej praktyczny scenariusz, w którym ładujemy samochód korzystając z domowego gniazdka i mamy zwykłą taryfę (a nie korzystamy na przykład z tańszego prądu w godzinach nocnych). MINI Cooper SE zużywa średnio 14,9 kWh na 100 km, a 1 kWh kosztuje 60 gr. Daje nam to koszt przejechania 100 km na poziomie 8,94 zł.

Z kolei benzynowe MINI Cooper S spala średnio 5,8 l/100 km (a więc i tak wyjątkowo mało, jak na auto o tej mocy), co przy cenie benzyny na poziomie 6,60 zł, daje nam 38,28 zł. Oszczędność z jazdy elektrykiem jest więc bardzo wymierna.

Auto elektryczne to także tańsze serwisowanie

Mało się o tym mówi, że samochód elektryczny jest o wiele prostszy w budowie niż spalinowy. Sam jego silnik ma jeden ruchomy element. Oznacza to, że podczas przeglądów nie musimy choćby wymieniać oleju, którego tu zwyczajnie nie ma. Podobnie jak nie znajdziemy tu paska rozrządu, sprzęgła, skrzyni biegów, wtryskiwaczy, dwumasowego koła zamachowego - właściwie niczego, co jest częścią wymagającą okresowej wymiany lub źródłem potencjalnych i kosztownych problemów przy większym przebiegu.

W aucie elektrycznym nawet klocki hamulcowe wolniej się ścierają, ponieważ duża część hamowania autem elektrycznym, odbywa się poprzez rekuperację, czyli odzyskiwanie energii przez silnik elektryczny. Użytkując taki samochód oszczędzamy więc także na serwisie.

Właściciel auta elektrycznego może liczyć także na dodatkowe przywileje

Użytkownicy samochodów elektrycznych nie muszą płacić za parkowanie w płatnych strefach miejskich. Regulowane jest to ustawowo, więc obowiązuje w każdym polskim mieście. Ta sama ustawa nadaje im też przywilej korzystania z buspasów. A to może przełożyć się na naprawdę spore oszczędności czasu.

Pamiętajmy również, że każda gmina w Polsce ma prawo utworzyć na swoim terenie Strefę Czystego Transportu, która ograniczy ruch aut spalinowych, albo umożliwi go tylko za opłatą. Użytkując auto elektryczne możemy więc za jakiś czas korzystać z kolejnego przywileju.

Czy samochody elektryczne są więc droższe od spalinowych? Kiedy weźmiemy pod uwagę wszystkie przywileje i oszczędności, jakie przysługują ich użytkownikom, może okazać się, że wręcz na takim aucie oszczędzimy.

Prezentacja partnera

.
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy