Znak D-54 po raz pierwszy w Polsce. Mandat to 500 zł

Znak D-54 przedstawia zielony symbol samochodu w okręgu na białym tle - informuje o tym, że za nim znajduje się strefa czystego transportu, do której wjazd mają pojazdy spełniające określone warunki. Powstanie stref w innych miastach, to kwestia czasu - obszary, które zostaną wyłączone z ruchu dla starszych aut przygotowują także Kraków, Lublin czy Wrocław.

Tego typu strefy mogą powstawać, dzięki ustawie o elektromobilności i paliwach alternatywnych, muszą jeszcze otworzyć miasta powyżej 100 tysięcy mieszkańców, ale każda gmina może też sama zdecydować o otwarciu strefy. Nieprzestrzeganie znaku D-54 może oznaczać 500-złotowy mandat, jeśli np. strażnik miejski  czy policjant ujawnią, że auto, które wjechało do strefy nie spełnia odpowiednich wymagań.

Przypomnijmy, że do strefy czystego transportu w Warszawie nie mogą wjeżdżać pojazdy z silnikiem benzynowym sprzed 1997 roku oraz te wyposażone w silnik Diesla sprzed 2005 roku. Wg informacji przekazanych przez Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie takie auta stanowią 3% wszystkich zarejestrowanych w Warszawie.

W dodatku połowa właścicieli może ubiegać się o odpowiednią naklejkę zezwalającą na wjazd do strefy. Chodzi o seniorów powyżej 70 lat życia, którzy byli właścicielami pojazdu niespełniającego norma przed 1 stycznia 2024 roku, mieszkańców płacących w Warszawie podatki oraz właścicieli pojazdów zabytkowych.

W przypadku mieszkańców strefę udostępniono aż do 2028 roku. Co ciekawe, przedstawiciele zarządu dróg miejskich twierdzą, że naklejka nie jest potrzebna, aby móc zweryfikować pojazd, dlatego jej wprowadzenie nie jest konieczne - jednak aby móc legalnie poruszać się autem po strefie naklejkę należy mieć. Mandatu jednak za jej brak nie dostaniemy, na 500 zł grzywny narażamy się tylko za wjazd zbyt starym autem do strefy.

Kontrole ulic Warszawy objętych zakazem wjazdu ruszyły. Wg danych zebranych przez zarząd dróg, dzięki mobilnemu punktowi kontroli ustawionemu przy Alejach Jerozolimskich, co około 7-8 minut trafia się pojazd, który wjeżdża do strefy mimo zakazu. Na razie nie ma automatycznego systemu kamer, który będzie sczytywał numery rejestracyjne pojazdów i na ich podstawie przekazywał dane do odpowiednich organów, ale w przyszłości można spodziewać się takie rozwiązania, przynajmniej na głównych ulicach. Obecnie funkcjonariusze, widząc podejrzany pojazd, muszą dokonywać kontroli "ręcznie".