Sprzedawcy samochodów to kanciarze?

Codziennie do naszej redakcji dociera bardzo duża ilość maili z przykładami przestępczej - bo tak powinno się to nazwać - działalności komisów i innych miejsc gdzie handluje się używanymi pojazdami.

Wygląda na to, że w naszym kraju zapanowała "moda" na samochodowe oszustwa. Oszukuje się cofając liczniki, ukrywając faktyczny stan techniczny, wreszcie zaniżając faktury zakupu. W takiej sytuacji kupowanie samochodów z niepewnego źródła wydaje się co najmniej ryzykowne.

Poniżej kilka przykładów (listy zachowujemy w oryginalnej pisowni) przestępczej działalności handlarzy samochodami. Co ważne! Dopóki jednak nie są oni skazywani prawomocnym wyrokiem dane adresowe, nazwy komisów itp. nie mogą być przez nas publikowane.

***

Szukam w internecie samochodu marki vw polo i proszę natrafiłam na dwa ogłoszenia z dwóch komisów dotyczące tego samego samochodu. W jednym (..) samochód ma przebieg 12 2000 tys. km i nie pisze się że był uszkodzony. W drugim auto-handel (...) z Ostrowa Wielkopolskiego przebieg zmniejszono do 65 000 tys km. i podane jest, że są dwa elementy do lakierowania. Na zdjęciach z obu komisów wyraźnie widać uszkodzenia blachy w tym samym miejscu i nie ma wątpliwości, że jest to ten sam samochód. Cena różni się o 500 zł. Samochód w kolorze srebrnym, czterodzrzwiowy, rocznik 2002.

Proszę o pomoc w znalezieniu uczciwych sprzedawców.

Reklama

Ciąg dalszy na następnej stronie

W styczniu 2006 roku kupiłem w komisie "(...) w Pile Citroena xsare rocznik 1998. Samochodzik super wg licznika przebieg ok 180 000 km. bezwypadkowy, książka serwisowa dostępna będzie ale w późniejszym czasie (co się okazało zaginęła). No ok kupiłem ten samochodzik i pojechałem na przegląd a tam pan z obsługi powiedział mi że przydałoby się umyć silnik. Tak też zrobiłem jakież było moje zdziwienie kiedy na myjce przeczytaliśmy przebieg km z kartki napisanej przy wymianie oleju. W roku 2005 przebieg wynosił 225000 km.

A ja głupi nie sprawdziłem tej małej karteczki na cóż to był mój pierwszy porządny samochód po maluszku. Zacząłem się następnie przyglądać pozostałym częściom samochodu i z prawej strony szyby były z 2002 roku lakier trochę inny odcień, drzwi się inaczej zamykały czyli krótko mówiąc był bity w prawy bok. Nie polecam kupować w komisie (...).

Ciąg dalszy na następnej stronie

Od kilku tygodni, kiedy to zostałem zmuszony przez sytuację do zakupu samochodu, śledze uważnie aukcje internetowe i jakież było moje zdziwienie kiedy to na znanym serwisie otomoto.pl znalazłem taka oto perełkę :).

Przed http://otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C3260057 i po http://otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C3303468

***

Dziś podczas przeglądania ofert pośród samochodów Citroen Saxo, natrafiłem na dwa dziwnie podobne ogłoszenia, różnią się wieloma rzeczami, szczególnie ceną i przebiegiem, a łączy jeden i ten sam samochód. oto linki do ogłoszeń http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C3306383 http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C3306488

***

Witam, kupiłam 2 miesiące temu z moim chłopakiem forda fiestę 2004 za 25 tysięcy z przebiegiem 85 tys. Autko komfortowe dla kobiety z silnikiem diesla. Po zakupie i odebraniu go z Rybnika i otrzymaniu wszystkich już dokumentów samochodu, który sprowadzony został z Francji sprzedający dołączył fakturę francuską, która pokazuje przebieg o dziwo 130 tys. Skierowaliśmy sprawę na policje oraz do PIH o oszustwo.

Niestety PIH odpowiedział na ze nie może zakończyć tej sprawy polubownie gdyż przedsiębiorcą nie wyraża na to zgody. Przytoczę jeszcze jeden istotny fakt. Kupione auto było w ogłoszeniu na www.gratka.pl umowę przedwstępną sprzedaży podpisaliśmy z (...)

Ciąg dalszy na następnej stronie

W maju tego roku kupiłem renault megane z 1998 roku sprowadzone z Niemiec od (?) w Wielkiej Wsi k/Tarnowa, pan ten ogłosił się w internecie. Auto miało być w bardzo dobrym stanie technicznym - tak zapewniał mnie telefonicznie - wpłaciłem 500 zł. przelewem i samochód przywieziono mi do Bielska, wierząc że auto jest w b. dobrym stanie kupiłem je nie zwracając na małe nieścisłości.

Nie miałem możliwości zrobić jazdy próbnej na trasie gdyż auto nie miało tablic. Już na drugi dzień dopatrzyłem się kilku nieścisłości i zażądałem zwrotu 10 000 zł. jakie zapłaciłem za auto i niech zabiera sobie samochód, nie chciał ze mną gadać, wyłączał telefon.

Po dwóch dniach sam zadzwonił do mnie i powiedział że zwraca mi owe 500 zł, które były zaliczką, bym naprawił sobie te odrapania i zagniecenia, dalej mnie zapewniając że stan techniczny auta jest b. dobry. ( auto przywieziono mi o 21.30 wieczorem, a miało być około 17.00, teraz wiem że to było celowe).

Po załatwieniu formalności w urzędzie celnym i zarejestrowaniu dopiero okazało się że to bubel - silnik krokowy uszkodzony, wadliwie działająca skrzynia biegów, centralny zamek blokował się często, awaryjnie działający nawiew powietrza w kabinie, nieszczelne przewody paliwowe, cofnięty licznik przebiegu o około 70000 km i co najgorsze - nie poskręcane śruby przy wahaczach prawego koła przedniego. Pojechałem do Wielkiej Wsi do pana CH. z reklamacją i zażądałem zwrotu pieniędzy za naprawy ale mnie wyśmiał.

Okazało się, że wiedział o tym że samochód jest niesprawny, na pytanie moje dlaczego oszukuje ludzi wciskając im buble wiedząc o tym powiedział śmiejąc się szyderczo że mogłem nie kupować.

Tak, mogłem nie kupować, z tym zgadzam się ale jest jeszcze coś, ja mu uwierzyłem. Koszt auta wyniósł mnie na dzień dzisiejszy około 17 500zl. i to jeszcze nie koniec, za te pieniądze miałbym auto w lepszym stanie technicznym i nowsze i miałbym możliwość sprawdzenia podczas jazdy na trasie. Po przyjrzeniu się książce serwisowej okazało się że książka jest z innego samochodu, pierwszy wpis w książce jest z 1996 roku, dzisiaj nie jestem pewien numerów kluczyka i kodu tam wpisanych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: oczekiwania | zainteresowanie | Auta | show | sprzedawcy | auto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy