Savoir-vivre na drodze

Istnieje przekonanie, że ludzie kulturalni na co dzień są również tacy jako kierowcy. Nie zawsze.

Znamy pewnego starszego, nobliwego prawnika, wzór dobrego wychowania, który z chwilą, gdy zasiądzie za kierownicę, zmienia się w agresywną, bluzgającą przekleństwami bestię. Po prostu cham. Mógłby szkolić w tym zakresie liderów kibolskich bojówek. Zdecydowanie nie pochwalamy.

Z kulturą na drogach jest w Polsce coraz lepiej, ale do ideału wciąż nam daleko, o czym można przekonać się choćby wyjeżdżając za zachodnią granicę. To przykre, że samochodowego savoir vivru musimy wciąż uczyć się od obcych...

Co robi a czego nie robi kulturalny kierowca? Pomijamy tu zachowania ewidentnie nie do zaakceptowania, jak obraźliwe gesty, nieuzasadnione ponaglanie innych uczestników ruchu światłami czy trąbieniem (co jest nanosekunda? to czas, który upływa między zapaleniem się zielonego światła na sygnalizatorze a momentem, gdy kierowca stojącego za nami pojazdu naciska na klakson), wychylanie się przez szybę czy wysiadanie na skrzyżowaniach w celu zbluzgania zmotoryzowanego bliźniego. Skupmy się na bardziej zniuansowanych sytuacjach.

Reklama

Kulturalny kierowca nie jest egoistą. Rozumie i dba o bezpieczeństwo innych użytkowników dróg. Ułatwia im włączenie się do ruchu czy zmianę pasa. Na zwężeniach jezdni potrafi stosować regułę "zamka błyskawicznego" i nie uważa, że ktoś, kto chce wjechać przed jego samochód "wpycha się na chama". Nie trzyma się uporczywie lewego pasa, choć prawy jest wolny. Nie wjeżdża na skrzyżowanie nie mając pewności, że go nie zablokuje. Widząc kobietę, która nieporadnie usiłuje zaparkować na chodniku, nie puka się w czoło, nie wyzywa od "głupich bab" i nie pyta z kpiącym uśmieszkiem, skąd wzięła prawo jazdy (uwaga: propozycja wyręczenia jej w czynności parkowania też może być ryzykowna...).

Kulturalny kierowca nie cwaniakuje. Nie skręca z pasa przeznaczonego do jazdy na wprost. Nie zajeżdża drogi. Nie wymusza pierwszeństwa. Nie przynosi mu ujmy zatrzymanie się przed przejściem dla pieszych. Szanuje rowerzystów. Nie wykonuje ryzykownych manewrów, byle tylko wyprzedzić "zawalidrogę". Wie, że pośpiech poniża. Zachowuje bezpieczną odległość od poprzedzającego go pojazdu, pamiętając, że tzw. "siedzenie na ogonie" jest dla wielu kierowców bardzo stresujące. Nie uważa, że kierunkowskazów używają tylko mięczaki. Zostawiając samochód nie zajmuje dwóch miejsc postojowych, lecz kieruje się zasadą "zaparkuj i pozwól zaparkować innym".

Kulturalny kierowca nie leczy na drodze własnych kompleksów. Nie wywyższa się, nie chce za wszelką cenę udowodnić, że jest "wiceKubicą" i tylko przypadek sprawił, że nie startuje w Formule 1 czy rajdach WRC.

Generalnie - więcej: uśmiechu, cierpliwości, sympatycznych gestów, wyrozumiałości, mniej: agresji, złych słów, nieprzyjaznych spojrzeń, samolubstwa, niepotrzebnej nerwowości. Recepta prosta, szkoda, że wciąż tak trudna w realizacji...

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy