Pułapki, które lepiej omijać

To, że sprzedający zgodzi się na wizytę na stacji diagnostycznej lub w serwisie, nie oznacza jednak, że kupujący uzyska 100-procentową pewność, że auto jest bezwypadkowe. Zdarza się, że sprzedający zgadza się na przegląd, ale tylko na "jego" stacji. Tam zaprzyjaźniony diagnosta robi fikcyjny przegląd i wystawia pozytywną, ustną opinię. Zawsze należy żądać wydruków kontrolnych z badania. Należy pamiętać, że niektórzy sprzedający nie tyle unikają kontroli auta, co po prostu mogą obawiać się jazdy samochodem z osobami, których nie znają. Najlepszym rozwiązaniem jest wcześniejsze uprzedzenie sprzedającego o zamiarze przeprowadzenia kontroli, by sprzedający nie był tym faktem zaskoczony.

To, że sprzedający zgodzi się na wizytę na stacji diagnostycznej lub w serwisie, nie oznacza jednak, że kupujący uzyska 100-procentową pewność, że auto jest bezwypadkowe. Zdarza się, że sprzedający zgadza się na przegląd, ale tylko na "jego" stacji. Tam zaprzyjaźniony diagnosta robi fikcyjny przegląd i wystawia pozytywną, ustną opinię. Zawsze należy żądać wydruków kontrolnych z badania. Należy pamiętać, że niektórzy sprzedający nie tyle unikają kontroli auta, co po prostu mogą obawiać się jazdy samochodem z osobami, których nie znają. Najlepszym rozwiązaniem jest wcześniejsze uprzedzenie sprzedającego o zamiarze przeprowadzenia kontroli, by sprzedający nie był tym faktem zaskoczony.

tygodnik "Motor"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama