Nie wiadomo, czy Kubica kiedykolwiek wróci na tor

Kubicę czekają dwa miesiące intensywnej oraz sześć-osiem miesięcy ekstensywnej rehabilitacji - poinformowali lekarze ze szpitala w Pietra Ligure

Według ocen rehabilitantów obecna faza terapii pooperacyjnej nie daje jeszcze odpowiedzi na pytanie, czy będzie mógł wrócić do wyścigów.

Szef oddziału urazów kręgosłupa doktor Antonino Massone powiedział, że Kubica jest pacjentem idealnym, który bardzo dobrze reaguje na pierwszą fazę leczenia. Według lekarza Polak w sposób doskonały stosuje się do wymogów programu rehabilitacyjnego i wskazówek personelu medycznego świetnie z nim współpracując.

"Nie robi ani mniej, ani więcej niż trzeba" - ocenił dr Massone.

Wyjaśnił, że częścią obecnego etapu kuracji jest kinezjoterapia, czyli gimnastyka lecznicza. Za najważniejszy cel w tej fazie uznał stabilizację kliniczną całego organizmu po złożonych, ciężkich złamaniach, jakich polski kierowca Formuły 1 doznał w wypadku.

Reklama

"Chłopak trzyma się świetnie" - podkreślił Massone. "To jednak bardzo długi proces" - zastrzegł, odnosząc się do całej rehabilitacji, która czeka pacjenta.

Ordynator oddziału rehabilitacji szpitala Santa Corona w Pietra Ligure Giovanni Checchia poinformował, że kolejne etapy leczenia dostosowane będą do stanu Kubicy. "Proces musi przebiegać wolno także dlatego, że od prawie trzech tygodni pacjent leży w łóżku" - wyjaśnił.

Checchia wspomniał też, że za wcześnie jest na stawianie jakichkolwiek prognoz, czy Polak będzie mógł wrócić na tor. Przypomniał, że również lekarze, którzy go operowali, czekają na rezultaty badań i rehabilitacji. "Za wcześnie jeszcze, by cokolwiek kategorycznie stwierdzić" - podkreślił. Zapewnił, że między lekarzami a pacjentem panuje ogromna sympatia.

Kubica doznał poważnych obrażeń w wyniku wypadku na trasie rajdu Ronde di Andora. Trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie; groziła mu nawet amputacja zmiażdżonej dłoni. W ciągu 10 dni przeszedł trzy skomplikowane operacje. W tych dniach rozpoczął proces powolnej rehabilitacji.

Menedżer polskiego kierowcy Danielle Morelli powiedział, że Robert Kibica pozostanie w szpitalu jeszcze kilka tygodni i położył nacisk na potrzebę ochrony jego prywatności. W tym celu w placówce, gdzie przebywa, pacjenta pilnują ochroniarze. Działa również system kamer, aby nikt niepowołany nie mógł się do niego dostać.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: lekarze | Nie wiadomo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy