Koreańska rewolucja trwa

Koreańczycy coraz śmielej poczynają sobie na rynku motoryzacyjnym. Sprawdzamy, czy ich pewność siebie ma uzasadnienie, na przykładzie najnowszego terenowego hyundaia.

Kiedy testowaliśmy jakiś czas temu największego SUVa w ofercie koreańskiego producenta - model ix55, nie byliśmy nim zachwyceni.

Auto ociężale się prowadziło, miało skórzaną tapicerkę, która po 25 tys. km nadawała się do wymiany, nie wyglądało zbyt atrakcyjnie, a do tego kosztowało ponad 200 tys. zł. Czy mniejszy model bardziej nas do siebie przekona?

Pierwsze spojrzenie na samochód i pierwsze pozytywne wrażenie - ix35 może się podobać, bez względu na to, z której strony na niego patrzymy. Wysoki przód i przysadzisty tył ze światłami daleko zachodzącymi na bok samochodu dowodzą, że Koreańczycy są w stanie zdobyć się na trochę fantazji.

Reklama

Może się podobać

Podobne wrażenia mamy po zajęciu miejsca za kierownicą - dwukolorowa deska rozdzielcza, metalizowane wstawki i niebieskie podświetlenie urozmaicają wnętrze samochodu. Podobnie jak skórzana tapicerka, która sprawia lepsze wrażenie, niż ta w ix55. Sama kabina jest zadowalająco przestronna w obu rzędach siedzeń, a do tego przyjemnie rozświetlona dzięki przeszklonemu dachowi. Nieco większy mógł być bagażnik, który jest ustawny, ale dość płytki, przez co oferuje tylko 465 l. Winę za to ponosi pełnowymiarowe koło zapasowe w rozmiarze 225/55 18", które zabiera mnóstwo miejsca. Jeśli będziemy chcieli przewieźć coś większego, czeka nas kolejne rozczarowanie -po złożeniu tylnej kanapy powstaje bardzo nierówna powierzchnia. Konkurenci na tym polu potrafią więcej.

Jeśli SUV, to tylko z dieslem - tak zdaje się uważać większość kierowców. Nasz egzemplarz napędzał jednak silnik benzynowy o pojemności 2 l i mocy 163 KM. Trudno jednakże polecić zakup tej wersji. Jeżeli ktoś wyjątkowo nie lubi diesli, to warto, aby wybrał się na przejażdżkę "benzyną", przed zakupem. Ponieważ jednostka uzyskuje swoją moc tylko z pojemności, niezbyt chętnie się "kręci", mozolnie rozpędzając samochód. Utrzymywanie silnika na wysokich obrotach nie poprawia znacząco dynamiki, za to generuje sporo hałasu, przez co wyprzedzanie nie należy do przyjemności.

Niezbyt precyzyjna skrzynia

Producent obiecuje sprint do 100 km/h w 10,7 s, ale subiektywnie trwa to dłużej. Częściowo winę za to ponosi niezbyt precyzyjna skrzynia biegów, która zniechęca do dynamicznej jazdy. Zaskakująco wysokie jest również spalanie - na trasie Warszawa - Kraków niebezpiecznie zbliżyło się do poziomu 10 l na 100 km. Podczas jazdy miejskiej zaś przekroczenie 12 l/100 km jest nieuniknione. Obietnice producenta o spalaniu 9,9 l w mieście i 6,3 l poza nim, należy włożyć między bajki.

Szkoda, że silnik tak niechętnie rozpędza ten samochód, gdyż ix35 prowadzi się całkiem przyjemnie. Mocno wspomagany układ kierowniczy mógłby oczywiście dawać nieco lepsze wyczucie drogi, zaś nadwozie może nieznacznie wychylić się podczas szybkiego pokonywania zakrętu, jednakże jak na SUVa, auto prowadzi się i hamuje bardzo przyzwoicie.

Terenowy hyundai zaskakująco dobrze radzi sobie za to w terenie. Podczas sesji zdjęciowej auto stało na tak dużej pochyłości, że sądziliśmy, iż przy próbie ruszenia pod górę (ponieważ samochód nie ma reduktora) albo spalimy sprzęgło, albo zadławimy silnik. Ku naszemu zdumieniu auto ruszyło jednak i mozolnie, ale uparcie, zaczęło piąć się pod górę. Po zawróceniu na szczycie przydała się kontrola zjazdu, która całkiem szybko, ale bezpiecznie, sprowadziła auto na dół. Całkiem nieźle jak na miejskiego SUVa z dołączanym napędem na tył.

Jedną z wad modelu ix55 była cena - 205 tys. zł to sporo jak na koreański produkt. Następca tuscana jest w tym względzie znacznie bardziej rozsądny - 104 900 zł tyle przyjdzie nam zapłacić za ix35 z silnikiem benzynowym w najbogatszej wersji Premium, w której dostaniemy skórzaną tapicerkę, podgrzewane fotele z przodu i z tyłu, elektrycznie otwierany szklany dach i napęd 4x4. Wypłaty domaga jedynie nawigacja z kamerą cofania (5000 zł) oraz lakier metaliczny (2000 zł). Nawet po dodaniu tych opcji, cena ix35 pozostaje atrakcyjna, w porównaniu z konkurentami. Atutem jest również 5-letnia gwarancja mechaniczna bez limitu kilometrów.

Kawał dobrego samochodu

Kiedyś śmialiśmy się z samochodów japońskich, jeszcze do niedawna z koreańskich, ale i te czasy powoli odchodzą w zapomnienie. Ostatnim na to dowodem jest ix35 - nie wybija się on w żadnej kategorii, ale to kawał dobrego i dobrze wyposażonego samochodu za dobre pieniądze. Tylko nie w tej wersji silnikowej i nie z tą skrzynią...

Michał Domański

Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę...

Kliknij TUTAJ.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: silnik | rewolucja | auto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy