Diesle w odwrocie?!

W pierwszym tegorocznym wyścigu American Le Mans Series, słynnych dwunastogodzinnych zawodach na torze Sebring, doszło do sporej niespodzianki, a niektórzy mówią nawet o sensacji.

Zamiast kolejnego pojedynku potężnych dieslowskich audi R10 TDi oraz peugeotów 908 HDi, z podwójnego (!) zwycięstwa cieszyć się mogła... startująca w słabszej klasie prototypów P2 ekipa Porsche!

Dokładnie 20 lat po ostatnim sukcesie niemieckiej firmy w tym wyścigu, dwa porsche RS spyder (drugi ze stratą 1 min. 2 sek.) wyprzedziły swych głównych konkurentów, z audi R10 TDi na czele. Najlepsza załoga prowadząca R10, z Tomem Kristensenem, wielokrotnym zwycięzcą 24h Le Mans na czele uplasowała się dopiero na trzecim miejscu (+1.07).

Miast dziewiątego z serii zwycięstwa, Audi mogło cieszyć się tylko z dwudziestej trzeciej wygranej w swojej klasie. Czwarty na finiszu okazało się kolejne porsche RS spyder (+ 1 okr.), a za nim, ze stratą dwóch okrążeń do lidera, uplasował się główny konkurent Porsche - acura ARX. Najlepszy peugeot 908, z tak znanymi kierowcami w zespole, jak Pedro Lamy czy Stephane Sarrazin, dojechał na metę dopiero na jedenastym miejscu, tracąc do lidera całe 33 okrążenia.

Reklama

Powodem takiego obrotu sprawy były przede wszystkim problemy techniczne. Np. Peugeot przez czternaście minut walczył z usterką układu przeniesienia napędu, natomiast Audi borykało się z uszkodzoną turbosprężarką w aucie najlepszej załogi.

Gdy jednak mamy do czynienia z wyścigami długodystansowymi, takie problemy to jedna z podstawowych kwestii do rozwiązania, toteż ani Audi ani Peugeot nie mogą mówić o pechu.

W klasie GT1 pierwsza na metę dojechała corvette C6R z Janem Magnussenem na czele (8. miejsce w kl. generalnej, +23 okr.), natomiast w GT2 - porsche 911 GT3 RSR (12. miejsce, +37 okr.).

(FC)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Peugeot | le mans | porsche | Audi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy