Budżetowe auto? Wiemy, na czym oszczędzili w Dusterze

Uważni czytelnicy serwisu motoryzacja wiedzą, że od kilku tygodni - w ramach testu długodystansowego - sprawdzamy zdecydowanie najtańszego SUVa na polskim rynku: Dacię Duster w bardzo interesującej odmianie TCe 100 LPG.

Trzeba przyznać, że auto zrobiło na nas bardzo dobre wrażenie, aczkolwiek nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie doszukali się w nim kilku rzeczy, które - w naszej opinii - można by zrobić lepiej.

Całkiem niedawno pisaliśmy o oszczędnościach, które pozwalają Dacii skalkulować świetną ofertę cenową i nie rzutują na ogólną funkcjonalność pojazdu. Wśród nich był np. archaiczny (cięgna) sposób poziomowania reflektorów, włączniki podgrzewania foteli zamontowane bezpośrednio przy siedziskach (krótsze wiąski elektryczne) czy np. brak syreny alarmu (jej rolę pełni klakson). W miarę obcowania z Dusterem znaleźliśmy jednak kilka drobnostek, które "wymagają przyzwyczajenia" czyli - mówiąc wprost - rzutują na ergonomię wnętrza. Przykłady?

Reklama

Brak podświetlenia przycisków na kierownicy. Drobiazg, ale początkowo może on sprawiać pewne problemy. Na szczęście samych przycisków jest tak mało, że kierowca szybko uczy się ich rozmieszczenia.

Niezbyt szczęśliwie umieszczono również przycisk sterowania instalacją gazową. Nie uwzględniono go na etapie kreślenia deski rozdzielczej, więc pole manewru nie było zbyt duże. W efekcie trafił on na lewą stronę (przy dyszy nawiewu), co sprawia, że skutecznie zasłania go wieniec kierownicy. Plus jest taki, że instalacja działa całkowicie "bezobsługowo", czyli samodzielnie przełącza się między paliwami. Minus? Chcąc np. zmienić ustawienie lusterek można - niechcący - ją wyłączyć. Spieszymy jednak zaznaczyć, że to wada z rodzaju "standardowy użytkownik nawet na to nie wpadnie". Pamiętajcie po prostu, że - z racji naszej pracy - często przesiadamy się między samochodami, co wymaga właśnie częstego sięgania do regulacji fotela czy lusterek...

A skoro już przy fotelach jesteśmy. Na plus - są wygodne. Na minus - przy cięższym kierowcy ten od kierowcy potrafi się "zabujać". Cóż - nie da się ukryć, że wiele rozwiązań pochodzi przecież z auta segmentu B (Renault Clio). Grono obcujących do tej pory z Dusterem kierowców najwięcej narzekań kierowało jednak pod adresem podłokietnika. Jest zdecydowanie za wąski, przez co - zwłaszcza w trasie - wymaga nieco nienaturalnego położenia prawej ręki. Z drugiej strony - otrzymujemy go w standardzie od wersji SL Celebration, którą - w przypadku auta z wyprzedaży rocznika 2020 - w wersji z fabryczną instalacją gazową - dostaniemy już od 63 400 zł!

Przyzwyczajenia wymaga również, występująca właśnie z podłokietnikiem, regulacja podparcia lędźwiowego oparcia fotela kierowcy. Za regulację odpowiada pokrętło z mechanizmem o zdecydowanie za długim przełożeniu. By odczuć zmianę trzeba się po prostu trochę nakręcić...

W przypadku kabiny mamy jeszcze jedno zastrzeżenie. Absurdalne umiejscowienie włącznika tempomatu (i ogranicznika prędkości) na tunelu środkowym nie jest zaskoczeniem. Takie rozwiązanie od lat towarzyszyło większości modeli Renault. Dziwić może natomiast, że w najbogatszej odmianie - Prestige - na konsoli środkowej, w jej tylnej części, nie znajdziemy żadnego gniazda z napięciem 12V! Początkowo sądziliśmy, że Dacia w ogóle zapomniała o pasażerach tylnej kanapy ale... przy bliższych oględzinach odkryliśmy gniazdko umieszczone po prawej stronie na półce za tylną kanapą! Rozumiemy ideę zamysłu (jedno gniazdko obsługuje zarówno tylną część kabiny, jak i bagażnik) ale widmo jazdy z przewodami do ładowania smartfona zwisającymi pasażerowi obok głowy wydaje się średnio ekscytujące.

Z czego jeszcze powinien zdawać sobie sprawę nabywca Dustera? Ten akapit kierowany jest raczej do estetów. Ci mogą mieć np. parę zastrzeżeń do sposobu montażu uszczelek - zwłaszcza te przy przednich słupkach niekoniecznie przebiegają w linii prostej. Brakuje również osłony silnika, przez co po otwarciu maski oczom ukazuje się plątanina przewodów. Co ciekawe sama jednostka napędowa mocno się brudzi, chociaż producent wyposażył auto w płytę pod silnik.

Obiektywnie rzecz ujmując wypada jednak przyznać, że podobne niedociągnięcia spotkać można również w pojazdach o zdecydowanie bardziej prestiżowym rodowodzie. Biorąc pod uwagę, że Duster jest średnio o dobre 20 tys. tańszy od najbliżej pozycjonowanej konkurencji, na brak podświetlenia przycisków kierownicy czy nietypową regulację "lędźwi" raczej łatwo przymknąć oko...
Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama