Ani drzewa, ani krzewy nie uchroniad od wypadku - wlasciwa nauka i edukacja spoleczenstwa

Mam nieprzyjemne doświadzczenia z bliskich spotkań z drzewami. Moja koleżanka chcąc uniknąć wjechania w samochod, ktory wymusił pierwszeństwo przejazdu ominęła go ale... wylądowała na pobliskim drzewie - przezyła ona i jej syn, ale rechabilitacja trwa i sie jeszcze nie zakończyła od wypadku minęło 18 miesięcy.

Mam nieprzyjemne doświadzczenia z bliskich spotkań z drzewami. Moja koleżanka chcąc uniknąć wjechania w samochod, ktory wymusił pierwszeństwo przejazdu ominęła go ale... wylądowała na pobliskim drzewie - przezyła ona i jej syn, ale rechabilitacja trwa i sie jeszcze nie zakończyła od wypadku minęło 18 miesięcy.

Dwa lata temu moj kolega - 30 kilku letni przykładny ojciec 2 dzieci i mąz (kierowca zawodowy) wracal do domu swoim nowo zakupionym samochodem z 6 letnim synkiem - obaj zginęli na miejscu (zlapal "gume", poslizg i ladowanie na drzewie). Ktos pomysli brawura, brak wyobrazni itp - pewnie bedzie mial racje, ale tylko do czasu dopoki sam nie doswiadczy ladowania na drzewie po wcale nie brawurowej i lekkomyslnej jezdzie.

Na wymuszenie pierwszenstwa i poslizg nie ma madrych - doswiadczenie i rozwaga, jedynie pomagaja, ale nie eliminuja calkowicie zagrozenia wypadku i nie daja gwarancji na jego unikniecie.

Reklama

Krzewy - ile razy Wam sie zdarzylo spotkanie z dzikimi zwierzetami, sarna, jelen, dzik wybiegajacy wlasnie zza krzakow - ktos powie to tylko w ternienie lesnym, zalesionym itp - tak. Mnie udalo sie uniknac zderzenia z przeskakujaca jezdnie sarna, ale kolega nie mial nic do powiedzenia kiedy stado saren i jeleni w pelnym galopie wskoczylo (doslownie) na jego samochod! On przezyl ale samochod do remontu kapitalnego).

A ile razy na osiedlach w miastach wybieglo Wam dziecko na jezdnie? Ani raz? - dzieki Bogu dla dziecka i pewnie dla Ciebie. Jako mlody dzieciak bardzo lubilem motocykle i wszystko co mechaniczne a najwieksza radoche mialem wowczas kiedy ktos mnie przewiozl - i w tym wypadku mam nieprzyjemne doswiadczenie z krzakami.

Jechalem motocyklem ze starszym ode mnie kolega kuzyna, nie wiedzielismy, ze za krzakami grupka dzieciakow (w moim wieku) bawi sie w berka - dziewczynka wyskoczyla wrecz na ulice (tylko niespelna metrowy chodnik oddzielal jezdnie od krzewow) zaraz pod motocykl, (kierowca nie mial nic do powiedzenia - jedynie szybki manewr uchronil dziecko od smierci i byc moze i nas) stopka od hamulca doslownie uciela jej noge pod kolanem, tylko szybka interwencja lekarska (kuzyn wlasnie konczyl studia medyczne) i hirurgiczna uratowala dziewczynie noge - dzisiaj tylko delikatnie kustyka (ta noga jest troche krotsza) ale ma obie nogi!

Wowczas nie bylo jeszcze ograniczen na osiedlach ale i nasza predkosc nie byla wieksza od 30 km/h - dojezdzalismy wlasnie do zakretu!

Najbardziej godnym wg mnie uwagi rozwiazaniem byloby przystosowanie drog do wlasciwej komunikacji - jezdnie dla pojazdow samochodowych. Bez drzew i krzewow - tak jak autostrady lub z szerokim pasem zieleni *trawy* oddzielajacym jednych od drugich. Drogi dla rowerzystow oddzielone od jezdni rowniez pasem zieleni - tylko wowczas wsiade na rower i bede sie czol w miare bezpiecznie. Chodniki dla pieszych z przestrzenia (pas zieleni). A osiedla - place zabaw zagrodzone nie krzewami ale ogrodzeniem z siatki, plotu itp.

Mimo wszystko najbardziej jednak przemawiajacym do ludzi byloby komunikowanie i *nauka jazdy* po zdobyciu prawa do jazdy poprzez kilkunastosekundowe filmy emitowane w TV lub przed reklamami wiele takich wypadkow krazy po Internecie lub jest do sciagniecia z FTP`ow trzeba jedynie poszukac i miec dobra wole do samokontroli, a ilez problemu dla wlsciciela stony wstawic niewielki gif zamiast jakies reklamy?

- Dobra wola i chec nauczenia spoleczenstawa - byc moze i kiedys Ty lub Twoje dziecko uniknie poprzez takie dzialanie edukacyjne nieszczescia?

Byc moze masz inne zdanie - Twoja wola

serdecznie pozdrawiam

Glacier

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy