Zwycięstwa zadecydują o tytule

Mistrzem świata Formuły 1 zostanie kierowca z największą liczbą zwycięstw - zadecydowała we wtorek Światowa Rada Sportów Motorowych, ciało zarządzające Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA). Oznacza to, że zawodnicy będą musieli bardziej ryzykować, by wygrywać, a nie zadowalać się miejscem na podium!

Punkty jednak nie znikną, mogą one nawet zadecydować o tytule, jeśli dwóch zawodników będzie miało taką samą ilość zwycięstw.

Gdyby nowe zasady obowiązywały już w zeszłym sezonie, to mistrzem świata zostałby kierowca Ferrari Brazylijczyk Felipe Massa, a nie Brytyjczyk Lewis Hamilton z McLarena-Mercedesa.

Zasady przyznawania punktów nie zostały zmienione. Nadal będzie obowiązywać system 10-8-6-5-4-3-2-1, choć związek zespołów F1 proponował, aby przejść na 12-9-7-5-4-3-2-1.

Ponadto od 2010 roku alternatywnie zostanie wprowadzone ograniczenie budżetów do 30 milionów funtów, co pozwoli ograniczyć wydatki poszczególnych teamów nawet o 90 procent. Ma to spowodować zwiększenie liczby zespołów biorących udział w mistrzostwach świata Formuły 1.

Reklama

Teamy, które wybiorą działanie w ramach ograniczonego budżetu, będą miały trochę więcej technicznej wolności i teoretycznie szybsze samochody, w przeciwieństwie do tych, które zdecydują się wydawać pieniądze bez ograniczeń, ale z większymi restrykcjami technicznymi.

- Od grudnia ubiegłego roku światowy kryzys ekonomiczny pogłębił się. Nikt nie może powiedzieć, że sytuacja się nie pogorszy w następnych miesiącach. Jeśli tak się stanie, możemy stracić innych producentów albo nawet niezależne teamy, mimo ich najlepszych intencji. Jeśli będziemy czekać, a sytuacja się pogorszy, będzie za późno na działanie - podkreślił szef FIA.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy