Seksafera w F1 (cd.)

Prezes Hiszpańskiego Związku Motorowego (RFEA) Carlos Gracia uważa, że dobrze się stało, iż prezydent Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) Max Mosley nie będzie obecny na torze Circuit de Catalunya podczas niedzielnego wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Hiszpanii.

To nie jest dobry moment, aby prezydent FIA zamieszany w aferę obyczajową przyjeżdżał na wyścig. Obawiam się, że jego obecność mogłaby doprowadzić do nagannych reakcji kibiców - stwierdził Gracia.

Gracia dodał, że docenia wielką pracę, jaką Mosley wykonał dla światowego sportu motorowego, ale do czasu wyjaśnienia sprawy szef FIA nie powinien się publicznie pokazywać na tej rangi imprezach jak wyścig Formuły.

W piątek 68-letni Max Mosley oficjalnie poinformował, że 25 maja będzie obecny podczas wyścigu o Grand Prix Monako.

Reklama

Będę w Monako, gdyż tam mieszkam i nie widzę powodu, aby opuszczać dom w dniu wyścigu - stwierdził Mosley dodając, że nigdy nie miał zamiaru wybrać się na wyścig do Hiszpanii, gdyż nie miałbym tam nic do załatwienia.

Na 3 czerwca w Paryżu zostało zwołane nadzwyczajne zgromadzenie FIA. Podczas posiedzenia omawiana będzie sprawa afery obyczajowej z udziałem prezesa i jej skutków dla federacji. Później odbędzie się głosowanie nad votum zaufania dla Mosleya.

O tym, jak będziemy głosowali w sprawie prezydenta FIA zdecydujemy po spotkaniu z przedstawicielami Automobilklubów Hiszpanii i Katalonii. Na razie żadnej decyzji jeszcze w tej sprawie nie podjęto - poinformował Carlos Gracia.

Pod koniec marca brytyjski tabloid, "News of the World" opublikował pikantne zdjęcia z orgii seksualnej, w której uczestniczył 67-letni Mosley.

Po ujawnieniu afery wiele krajowych związków motorowych i firm motoryzacyjnych apelowało do Mosleya, aby do czasu wyjaśnienia sprawy zawiesił swoją funkcję w FIA.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Grand | prezydent | max mosley | Grand Prix | wyścig | Carlos | mosley | fia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy