F1. Czy to ostatni sezon w karierze Vettela?

​Czterokrotny mistrz świata Formuły 1 Sebastian Vettel zapowiedział, że po tym sezonie wycofa się z cyklu na dobre, jeśli nie otrzyma odpowiedniej oferty. W 2021 roku kończy się kontrakt Niemca z Ferrari.

"Oczywiście, to było niespodziewane, kiedy zadzwonił do mnie Mattia (Binotto, szef Ferrari - PAP) i powiedział mi, że team nie zamierza ze mną dalej współpracować" - przyznał Vettel, który w piątek skończy 33 lata.

Niemiec zajął pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej w latach 2010-13 w barwach Red Bulla. Od 2015 broni barw Ferrari, gdzie jego partnerem w ubiegłym sezonie był o ponad 11 lat młodszy Charles Leclerc. Reprezentantowi Monako zaoferowano kontrakt do 2024 roku, Vettel takiej propozycji nie dostał.

"Chcę mieć pewność, że podejmę właściwe decyzje dla siebie i swojej przyszłości. Z natury lubię rywalizację, sporo w tym sporcie osiągnąłem i mam motywację, żeby osiągnąć jeszcze więcej. Ale żeby to zrobić, potrzebuję odpowiedniej oferty, ludzi wokół mnie, i teraz tego poszukuję. Jeśli taka szansa się pojawi, to wszystko będzie jasne. Jeśli nie - pewnie będę musiał poszukać czegoś innego" - powiedział Niemiec w czwartek, dzień przed treningami poprzedzającym inauguracyjną rundę mistrzostw świata w Austrii.

Jak dodał, jego odejście z F1 byłoby już na stałe.

"Mam przekonanie, że jeśli jesteś gotowy zamknąć jakieś drzwi, to to je zamykasz i nie oczekujesz, że znów się otworzą. Trzeba mieć świadomość decyzji, jakie się podejmuje, dlatego też z niczym się nie spieszę. Kolejne tygodnie i miesiące pewnie wiele wyjaśnią" - stwierdził Vettel.

W ubiegłym sezonie Niemiec zajął dopiero piąte miejsce w klasyfikacji generalnej, m.in. za młodszym kolegą z teamu. Atmosfera między nimi była dość napięta, szczególnie po listopadowym wyścigu w Brazylii, gdy Leclerc wyprzedził Vettela, a gdy Niemiec przypuścił kontratak, doszło do kolizji i obaj musieli przerwać rywalizację.

Vettel zapewnił, że w tym roku będzie się stosował do tzw. team orders, czyli poleceń dla kierowcy, aby pozwolił się wyprzedzić koledze z zespołu.

"Jeśli taka będzie sytuacja i będzie to miało sens, to jasne, że kierowcy powinni pomagać sobie nawzajem. To nie ma żadnego związku z tym, że to ostatni rok mojego kontraktu. Ale jednocześnie jeździ się dla samego siebie, więc nie zamierzam ułatwiać Charles'owi zadania na torze po prostu zjeżdżając mu z drogi" - dodał.

Sezon 2020 Formuły 1 miał się rozpocząć w marcu w Australii, ale z powodu pandemii koronawirusa został opóźniony i skrócony. Pierwszy wyścig odbędzie się w niedzielę w Austrii na torze Spielberg.

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy