Droga twardziela Roberta Kubicy

Na szczyt sportu samochodowego wprowadziła go wielka determinacja, talent oraz niezłomny charakter.

W ciągu kilku miesięcy Robert Kubica wypracował sobie w Formule 1 status gwiazdy przyszłości.

Nawet przy swoim ponadprzeciętnym talencie Robert Kubica nie doszedłby do Formuły 1, gdyby nie posiadał naturalnych cech kierowcy wyścigowego. Pierwszą i najważniejszą z nich jest pewność siebie - kluczowa tak "za kółkiem", jak i poza torem - przy podejmowaniu ważnych zawodowych i życiowych decyzji.

W drodze do "Jedynki" Robert wielokrotnie okazywał swoją bezkompromisowość, która ostatecznie doprowadziła go do celu. Młodzi zawodnicy, jeżdżący w seriach rozwojowych, mają wiele okazji, aby zbłądzić na manowce. Nietrudno podpisać zły kontrakt z nieodpowiednim teamem lub oddać się pod opiekę programu rozwoju młodych kierowców, aby wkrótce przekonać się, że ważniejsze są tu interesy poszczególnych decydentów niż faktyczny talent zawodników.

Reklama

Zaskakujący kontrakt

- W tym sporcie trzeba być twardzielem - stwierdził kiedyś Kubica. Nie każdy człowiek potrafiłby się podnieść po rozczarowaniach, jakich doznawał w ciągu swojej kariery. Bez solidnego zaplecza finansowego i przy braku zainteresowania w ojczystym kraju, Polak nigdy nie miał gwarancji, że zdoła spełnić swoje wielkie marzenie i pojechać bolidem Formuły 1. Konkurując z bogatymi kolegami z innych krajów, zawsze występował z gorszej pozycji. Mimo to postawił wszystko na jedna kartę i uparcie dążył do celu udowadniając, że nawet w wyścigach - gdzie tak wiele zależy od sprzętu i pieniędzy - najważniejsza są: pasja, ciężka praca oraz talent.

Ostatecznie sen o Polaku w najważniejszej serii wyścigowej świata ziścił się zaskakująco szybko. Zdobycie tytułu w serii World Series by Renault zostało nagrodzone pierwszym testem w "Jedynce", z zespołem mistrzów świata - Renault F1. Dosyć krótka, za to intensywna przejażdżka wzbudziła małą sensację w środowisku Formuły 1. Francuska ekipa zaprosiła krakowianina na kolejne próby, ale menedżer naszego zawodnika rozważał już znacznie korzystniejszą ofertę.

Wieść o popisie młodego Polaka szybko dotarła do ekipy BMW Sauber, której tego dnia nie było nawet na torze Catalunya. Opierając się na dotychczasowych sukcesach Kubicy oraz raporcie z testu z Renault, niemiecko-szwajcarski team niemal z miejsca zakontraktował Roberta: - To było trochę zaskakujące. Myślałem że najpierw będą chcieli mnie sprawdzić w samochodzie, ale widocznie to, co wiedzieli, wystarczyło, aby podpisać umowę.

Pochwały od Alonso

Reszta jest już historią. Praktycznie nieznany na początku sezonu 2006 Kubica w błyskawicznym tempie wyrobił sobie markę. Bezbłędne występy w piątkowych treningach oraz doskonała, bardzo ceniona przez inżynierów praca w testach przybliżyły go do startów w Formule 1. Na ostatnie sześć rund mistrzostw świata krakowianin przejął bolid byłego mistrza świata, Jacques'a Villeneuva. Już w debiucie finiszował na pozycji punktowanej, a w swoim trzecim wyścigu - Grand Prix Włoch - stanął na podium.

Teraz ma w kieszeni kontrakt na sezon 2007 oraz status przyszłej gwiazdy wśród specjalistycznych mediów. Jego naturalną prędkość i dojrzałą, agresywną jazdę chwalą nawet rywale, z dwukrotnym mistrzem świata Fernando Alonso na czele.

CEZARY GUTOWSKI

LICZBY ROBERTA KUBICY

  • 1 - jest pierwszym polskim kierowcą, który dostał się do Formuły 1. Jeszcze zanim to nastąpiło, miał na koncie największe sukcesy w historii polskiego sportu wyścigowego.

  • 2 - tyle kilogramów zabrakło do regulaminowej wagi (600 kg) podczas ważenia bolidu Kubicy po Grand Prix Węgier. Nadmiernie zużyte opony oraz pusta gaśnica kosztowały go dwa punkty, wywalczone w debiucie.

  • 3 - już w trzecim starcie finiszował na podium i jest teraz drugim najmłodszym kierowcą w historii Formuły 1, który stanął na "pudle". Najmłodszy był Fernando Alonso.

  • 5 - tyle razy debiutant z Polski zakwalifikował się do wyścigu w pierwszej dziesiątce. Niewielu kierowców zaliczyło aż tak udany początek kariery.

  • 6 - w tylu wyścigach wystąpił w roku 2006. Wystarczyły, aby wyrobić sobie status gwiazdy przyszłości i zagwarantować fotel wyścigowy na kolejny sezon. W każdym swoim występie w F1 Kubica dojeżdżał do mety.

  • 10 - z tym numerem będzie startował w sezonie 2007. Przyznaje jednak, że dla niego nie ma to znaczenia, dopóki nie będzie to jedynka, przysługująca mistrzowi świata.

  • 29 - tyle kilometrów przejechał na prowadzeniu w Grand Prix Włoch. Nick Heidfeld - jego doświadczony kolega z zespołu BMW Sauber - w swoich 115 startach w Formule 1 prowadził tylko raz, na dystansie 5 kilometrów.

  • Przegląd Sportowy
    Reklama
    Reklama
    Reklama
    Reklama
    Reklama
    Strona główna INTERIA.PL
    Polecamy