Demonstracja siły

Firmy prześcigają się w pomysłach, by jak najlepiej pokazać swoje możliwości.

To prawdziwy konflikt zbrojny, ale na szczęście na tym polu walki ofiar jako takich nie ma. Można to nazwać czystą wojną, choć patrząc na ten samochód, to chyba nikt nie chciałby być na miejscu kierowcy, gdy skala na potencjometrze niebezpiecznie zbliża się do końcowego zakresu. Trzeba by na karoserii odznaczyć pierwszą ofiarę... utraty słuchu.

Morowy

Clio wygląda tak jakby go właśnie stworzono na potrzeby militarne. To przez specyficzne malowanie karoserii, które wprost kojarzy nam się wozami bojowymi. Ale może właśnie taki był zamysł konstruktorów, aby stworzyć mały pojazd zaczepny w tej decybelowej wojnie. Jego postawa jest jak najbardziej bojowa i agresywna. Na nadwoziu pojawił się nieco zmodyfikowany body kit formuły Super 1600, czyli sport w czystej postaci i formie. Do tego doszły drzwi LSD, otwierane ku górze, loga Magnata, który stworzył pojazd i to malowanie podkreślające bardzo mocno jego bojowniczą naturę. Clio postawiono na kołach Oxigin Tresor w rozmiarze odpowiednio 19x8.5 cali z przodu i 20x9.5 z tyłu. Tak, to nie pomyłka... Takie właśnie ogromne kółka tutaj zastosowano, aż dziw bierze, że się zmieściły w nadkolach. Komplet uzupełniają opony Yokohama Advan Sport 235/35 przód oraz 255/30 tył. Zastosowano również sportowe gwintowane zawieszenie KW.

Tajna broń

We wnętrzu również nie szczędzono starań, by Clio wyglądało jak należy. Można nawet powiedzieć, że nadwozie było wstępem do tego co na nas czeka w środku. Tam zgromadzona jest cała broń tego malucha w postaci multimediów najnowszych generacji. Ale zanim trafiła tam cała armia głośników, monitorów i wzmacniaczy należało wygospodarować trochę miejsca na to wszystko. Clio to nie rodzinne kombi o ogromnej ładowności, do którego zapakować można górę wszystkiego. Tu przestrzeni jest na lekarstwo. Więc w pierwszej kolejności wnętrze ogołocono, by następnie przystąpić do tworzenia doskonałej zabudowy. Do obsługi wszystkich mechanizmów potrzebny jest jeden człowiek więc więcej foteli zajmujących cenne miejsce nie dokładano. Jeden kubełkowy, karbonowy fotel umieszczono centralnie na stanowisku dowodzenia. A dookoła rozciąga się już tylko głośniki, głośniki... jest ich naprawdę ogromna ilość i wcale do najmniejszych nie należą.

Kto tu dowodzi?

Na jednostkę sterującą tą bronią wybrano stację multimedialną Audiovox VMW 9122TS z dotykowym panelem o przekątnej 6.5 cala. Umieszczono go tuż przed oczami kierowcy, by ten mógł sprawnie go obsługiwać. Z oferty Audiovox pochodzą też dwa monitory LCM 7069, które zainstalowano w tylnej części pojazdu. Z przodu samochodu rozlokowano system głośników Magnat New Edge 216, do tyłu trafił Magnat 213. Ale i tak największe wrażenie zrobi na nas liczba subwooferów, które udało się wcisnąć do środka. Bateria, w sumie dziesięciu, przetworników niskotonowych to nie przelewki. Dwa z nich noszą oznaczenie AD250, a pozostałe 8 to Magnat AD300. Do takiej liczby głośników potrzebne też były odpowiednie wzmacniacze. Clio przyjęło na swój pokład dwa czterokanałowe wzmacniacze RX44, oraz dwa Magnat RX Mono. Wszystko razem stworzyło logiczną całość, wspaniałą, przez zabudowanie tego wszystkiego w bardzo oryginalny i ciekawy sposób.

To swego rodzaju demonstracja siły i co tu dużo mówić robi wrażenie. Pojazd stworzony przez Magnata na ogromne pole rażenia, nadaje się bez wątpienia na pierwszą linię frontu. Z daleka nie pozorny, mały, powiedzieć można nieszkodliwy... Ale przy bliższym kontakcie obnaży przed nami swoją siłę i skuteczną broń, którą dysponuje.

Reklama

tekst: Robert Miłek

foto: Magnat

auto tuning świat
Dowiedz się więcej na temat: demonstracje | Pojazd | broń
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy