Astromania

Do pewnego momentu historia obu samochodów przebiegała podobnie. Zalewanie baku, przeglądy, zabiegi kosmetyczne i kilometry przebytej drogi.

W pewnym momencie właściciele tych dwóch pojazdów postanowili nieco przeobrazić swoje zabawki. Wtedy ich drogi rozjechały się w zupełnie różnych kierunkach. Jedna ścieżka była usłana stylistycznymi uciechami, druga podyktowana sportowymi doznaniami. Nietrudno się domyśleć, kto jaki styl reprezentuje. To jest widoczne gołym okiem.

Wersja Tropikalna

Mandarynkowa Astra czaruje swoim wyglądem. Nic dziwnego, dołożono wszelkich starań,by jej prezencja była nienaganna i bardziej wyrazista od seryjnego pierwowzoru. Jednym słowem, dopracowano jej wizerunek, by nawet w największym motoryzacyjnym tłoku była dostrzegana.

Reklama

Już sam kolor sprawia, że musimy się za nią obejrzeć. Ale oprócz tej charakterystycznej barwy wprowadzono jeszcze inne stylistyczne zmiany, by osiągnąć jak najciekawszy efekt.

Zrezygnowano z gotowych zderzaków oferowanych przez firmy tuningowe, na rzecz delikatniejszych dokładek. Te, które się tu pojawiły, pochodzą z katalogu Riegera. Do kompletu doszły jeszcze listy progowe, by dopełnić całości i przy okazji zniwelować boczne prześwity. Nadwozie przy okazji zostało wygładzone, tablicę rejestracyjną przeniesiono na zderzak. Grill połączony z brewkami przysłaniającymi reflektory jest własną konstrukcją właściciela.

Na masce pojawiły się wloty powietrza, po boku lusterka M3 Look. Zaciski hamulcowe pomalowano pod kolor nadwozia. Listę zmian zamykają tylne lampy w stylu Lexus oraz przyciemnione szyby.

Pakiet nie posiada ekstremalnych rozwiązań. Cała koncepcja jest wyważona i bez zbędnej przesady, ale sprawdza się bardzo dobrze. Dopełniają ją atrakcyjne obręcze kół MB Italia w rozmiarze 7x16" w komplecie z oponami 205x50.

Wpływ na wygląd mają także końcówki sportowego układu wydechowego, oraz zawieszenie. Jak wiadomo, niżej znaczy lepiej, tutaj -30 mm. W wyglądzie oczywiście, bo podróżowanie po naszych dziurach może już nieco zmienić tą tezę.

Wnętrze podobnie jak nadwozie jest utrzymane w bardzo eleganckim stylu, bez fajerwerków i niepotrzebnych gadżetów. Nowa niebiesko-czarna tapicerka wniosła ogromną porcję świeżości do środka. Później należało już tylko skorzystać z tego faktu i odpowiednio to uzupełnić: sportowa kierownica, gałka zmiany biegów, dźwignia hamulca ręcznego, rygielki w drzwiach, alu nakładki. Dodatkowo niektóre elementy pomalowano na kolor srebrny a wnętrze podświetlono na kolor niebieski, podobnie jak białe tarcze zegarów oraz komputer i przełączniki. Taką samą barwę ma podświetlenie podwozia, które jest uruchamiane z pilota.

Postaw na moc

Zupełnie inaczej wygląda sprawa z niebieską Astrą (a dokładniej jest to niebieski akryl z palety Peugeota). Tutaj nie przywiązywano zbytniej uwagi do elegancji i prezencji. Totalnie inna tuningowa orbita, której nigdy nie było po drodze do stylistycznych zmian. Za to mocno skłaniająca się w stronę sportowego stylu. Niosło to za sobą wyrzeczenia w postaci rezygnacji z komfortu, większego poziomu hałasu, ale za to daje większą dynamikę jazdy. Coś za coś... Zresztą właściciel lubi sprawdzać swoje siły na wszelkiego rodzaju próbach typu KJS, więc to tłumaczy jego podejście do tematu.

Do napędu Astry GSI służy silnik X20XEV (2.0 16V), którego moc w chwili obecnej oscyluje w granicach 150 KM (136 fabrycznie). Kompletnej wymianie uległ układ wydechowy. Kolektor 4-2-1 został zaadaptowany od C20XE. Dalej biegnie 60 mm rura (brak środkowego tłumika i katalizatora), zakończona tłumikiem końcowym Supersprint (sprawca bardzo charakterystycznego dźwięku). W samym silniku splanowana została głowica, wał korbowy przeszczepiono z C20XE, podobnie jak dodatkową chłodnicę oleju. Skrzynia biegów F20 z przełożeniem 3.42 wraz ze sprzęgłem także pochodzi z motoru C20XE.

Chcąc uzyskać jeszcze lepszą dynamikę jazdy zabrano się za odchudzanie Astry. W środku pozostały tylko dwa skórzane fotele i przednia tapicerka. Nie zabawią tam jednak zbyt długo, bo w planach są kubełki Sparco wraz z 4-punktowymi pasami bezpieczeństwa. Za fotelami już śnieżnobiały kolor blachy i klatka bezpieczeństwa. Wygląda tak, jakby od połowy zaczynał się zupełnie inny samochód. Tył jest surowy, bezkompromisowy, przód jeszcze posiada oznaki cywilizacji, choć też coraz bliżej mu do tego stanu.

Sporo uwagi poświęcono również kwestiom prowadzenia się samochodu. Zawieszenie seryjne GSI doczekało się jedynie amortyzatorów gazowych. Spięto górne punkty mocowania amorów rozpórkami, zarówno z przodu, jak i z tyłu. W nadkolach umieszczono felgi AEZ 7x16" z oponami AVON 225/45. Hamulce na osi przedniej to kombinacja tarcz Brembo Max i klocków Ferrodo Premier. Z tyłu hamulce tarczowe (seryjne) z GSI16V.

Dwie różne drogi, dwa różne oblicza. Ciężko powiedzieć, która lepsza, bo jak zawsze wszystko zależy od naszych preferencji i upodobań, oraz od tego, do czego będzie nam służył samochód.

tekst i foto: Robert Miłek

auto tuning świat
Dowiedz się więcej na temat: Astra | kolor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy