Tymi autami pojedziesz najtaniej!

Kilka dni temu opublikowaliśmy materiał pt. "Auta najtańsze w utrzymaniu". Tekst powstał w oparciu o najnowszy raport ADAC i dotyczył samochodów nowych. Tym razem pod lupę bierzemy auta używane.

Biorąc jednak pod uwagę fakt, że przeszło 90 procent rynku motoryzacyjnego w Polsce stanowią pojazdy używane pokusiliśmy się o zestawienie najtańszych w utrzymaniu, przynajmniej naszym zdaniem, pojazdów na rynku wtórnym. Jeśli przy wyborze samochodu kierujesz się głównie kosztami zakupu i eksploatacji zapraszamy do lektury. Taniej już nie pojedziesz!

Od 2 do 5 tys. zł

Jeśli koszty eksploatacji są dla nas najważniejsze, musimy pamiętać, że wielkość ma znaczenie. Większy samochód to lepszy komfort i wyższy poziom bezpieczeństwa, ale też mocniejszy silnik, a co za tym idzie, wyższe zużycie paliwa, droższe części zamienne i wyższe stawki OC. Dlatego właśnie, jeśli naprawdę chcemy jeździć "po kosztach" powinniśmy zdecydować się na niewielkie auto.

Reklama

Absolutnym królem kosztów okaże się wówczas popularny w naszym kraju daewoo tico, który zapewnia świetną relację między ceną, osiągami i trwałością. Sprawnie egzemplarze kupić dziś można już za dwa tysiące złotych, ceny części są niskie a naprawy - no może za wyjątkiem dość skomplikowanego gaźnika - podejmie się każdy warsztat. Przy zakupie największą uwagę powinniśmy zwrócić na stan karoserii.

Fabryczne zabezpieczenie antykorozyjne nie jest zbyt dobre, dlatego przed wyborem konkretnego egzemplarza koniecznie obejrzyjmy samochód od spodu. Jeśli w podłodze i progach nie ma dziur, auto na pewno posłuży nam przez kolejne 2-3 lata. Warto dodać, że tico to jeden z pojazdów, dzięki któremu firma Daewoo zaczęła być postrzegana jako producent samochodów niezawodnych. Silniki i skrzynie biegów nie są awaryjne, brak wielu elementów wyposażenia sprawia, że w samochodzie nie bardzo ma się co psuć. Dzięki niewielkiej masie autko - przynajmniej w ruchu miejskim - jest całkiem żwawe )od 0 do 100 km/h w 17 sekund), zużywa też niewielkie ilości paliwa.

Średnio samochód zadowala się około 5 l. benzyny na 100 km. Wiele dostępnych na rynku egzemplarzy wyposażono również w instalacje gazowe. Zużycie tego paliwa rzadko kiedy przekracza 7 l./100 km, co oznacza, że za 15 zł dojechać można z Warszawy do Radomia. Tańsze podróżowanie zapewnia jedynie rower. Niestety, z napędzanym siłą mięśni jednośladem porównać można również poziom bezpieczeństwa.

Jeśli z jakiś względów nie odpowiada nam propozycja Daewoo, polecamy rozejrzeć się za suzuki swift. Druga generacja auta, która zadebiutowała w 1989 roku produkowana była nieprzerwanie przez kolejne 15 lat, więc znalezienie samochodu w dobrym stanie nie powinno być zbyt trudne. Najtańsze, przyzwoicie utrzymane egzemplarze wyceniane są na około 4-5 tys. zł.

Podobnie, jak daewoo tico, swift oferuje całkiem niezłą dynamikę (auto z silnikiem 1,0 l. przyspiesza do 100 km/h w 16 sekund) zużycie paliwa na poziomie poniżej 6 l./100 km i bezawaryjność. Cierpi też na podobne problemy - przed zakupem radzimy dokładnie skontrolować stan karoserii, która nie jest zbyt dobrze zabezpieczona przed korozją. Niestety, również w tym przypadku niskie koszty zakupu i eksploatacji idą w parze z niskim poziomem bezpieczeństwa. Wiek konstrukcji sprawia, że przypadku zderzenia z nowszym pojazdem, kierowca i pasażerowie swifta nie mają zbyt wielkich szans na przeżycie. Koszt przejechania 100 km (zakładając, że auto nie jest wyposażone w instalację LPG) to około 25 zł.

Od 5 do 8 tys. zł.

Dysponując taką kwotą można już pokusić się o "dorosły" samochód, który zapewni nam chociaż odrobinę wygody i bezpieczeństwa. Co ciekawe, również w tej kategorii cenowej bezkonkurencyjne okazują się samochody z koreańsko-polskim rodowodem.

W przedziale cenowym 5-8 tys. zł. bez trudu uda nam się kupić daewoo lanosa z instalacją gazową. Wiele aut trafiło na rynek z instalacją LPG zamontowaną w fabryce lub przez dealera, właściciele innych, ze względu na stosunkowo duży apetyt na paliwo, często decydowali się na taką przeróbkę.

Niezależnie od zastosowanej jednostki napędowej zużycie paliwa nie powinno przekraczać 10-11 l. LPG/100 km, co oznacza ze koszt przejechanie 100 km waha się w granicach 25-28 zł. Samochód nie należy do przesadnie awaryjnych, jeśli przymkniemy oko na drobne niedomagania wynikające z niedbałego montaży czy kiepskiej jakości plastików we wnętrzu okaże się, że usterka unieruchamiająca pojazd jest prawdziwą rzadkością. Radzimy jedynie pilnować (a najlepiej skrócić) termin wymiany paska rozrządu (koniecznie z pompą wodną).

Co ważne, samochody całkiem dobrze radzą sobie ze stanem polskich dróg. Zawieszenie cechuje się nadspodziewaną trwałością, oryginalne części są tanie i łatwo dostępne. Przed zakupem - oprócz stanu karoserii (podatna na działanie rdzy) - sprawdźmy też, czy silnik nie jest z zewnątrz zachlapany olejem (usterki uszczelki pokrywy zaworów) i wsłuchajmy się w pracę sprzęgła - oryginalne nie grzeszy trwałością, czasami wymaga wymiany już po 50-60 tys. km.

Jeśli wnętrze lanosa jest dla nas zbyt ciasne, polecamy również zainteresować się większą siostrą koreańskiego kompaktu - modelem nubira. Auto dysponuje zdecydowanie większym przedziałem pasażerskim, ma też bardziej ustawny bagażnik. Najbardziej popularna jednostka 1,6 l. o mocy 106 KM to konstrukcja znana z lanosa, która cechuje się dobrymi osiągami i wysoką kulturą pracy. Niestety, niezbyt oszczędnie obchodzi się z paliwem, dlatego polecamy zwłaszcza egzemplarze z instalacją LPG (średnie zużycie gazu około 12 l./100 km). Pamiętajmy też, że mocny silnik nie toleruje opóźnień w wymianie paska rozrządu (z pompą wody), więc lepiej zainwestować w nowy napęd tuż po zakupie. Podobnie, jak w przypadku lanosa, z polskimi dziurami dobrze radzi sobie zawieszenie. Przy oględzinach skontrolujmy stan karoserii (rdza atakuje głównie progi i nadkola).

8-12 tys. zł

Dysponując taką sumą można już pokusić się o samochód klasy średniej (np. forda mondeo mk 1 lub opla vectrę B), ale my polecamy skupić się na mniejszych i tańszych w utrzymaniu autach kompaktowych. Chociaż zadanie nie będzie łatwe - jeśli nie chcemy zbyt często odwiedzać warsztatu - radzilibyśmy zainteresować się toyotą corollą ósmej generacji, w Polsce nazywaną pieszczotliwe "syrenką".

Chociaż auto nie każdemu przypadnie go gustu - z technicznego punktu widzenia - to prawdziwy wzór cnót. Najtańsze egzemplarze kosztują od 9 tys., za 12 powinniśmy znaleźć pojazd godny uwagi. Pamiętajmy, by - podobnie jak w przypadku innych stosunkowo tanich aut - nie sugerować się rocznikiem. Jeżeli chcemy jeździć tanio i bezawaryjnie, zdecydowanie bardziej interesować powinien nas stan techniczny.

W przypadku corolli warto wybrać się na ścieżkę diagnostyczną i sprawdzić stan zawieszenia (specyfika polskich dróg). Podstawowa jednostka napędowa 1,4 l. o mocy 88 KM zapewnia autu dobre osiągi (0-100 w 12,5 s) i - jeśli nie kręcimy jej zbyt wysoko - umiarkowane zużycie paliwa. Średnio auto powinno zadowolić się 7 l./100 km. Koszt przejechania 100 km oscyluje więc w granicach 35 zł. W tym przypadku, jeżeli uda nam się znaleźć zadbany egzemplarz (najlepiej z polskiego salonu), przez wiele miesięcy nie będziemy musieli spotykać się z mechanikami.

A gdzie niemieckie?

Samochody, które przedstawiliśmy wybraliśmy wg prostego klucza - oprócz ceny zakupu i kosztów eksploatacji ważne było dla nas również prawdopodobieństwo zakupu auta z pewną przeszłością. Dlatego właśnie w naszym zestawieniu królują pojazdy rodzimej produkcji. Wiele z nich wciąż jest jeszcze w rękach pierwszego lub drugiego właściciela, weryfikacja przebiegu i odtworzenie ich losów (w tym ewentualnych przygód blacharskich) jest zdecydowanie łatwiejsze niż w przypadku "okazji" przywiezionych na lawetach zza zachodniej granicy (na podstawie własnych doświadczeń - staramy się na bieżąco monitorować rynek pojazdów używanych - świadomie pominęliśmy takie auta, jak volkswagen polo/golf czy np. opel vectra C. Dysponując rozważają kwotą znalezienie tego typu pojazdu w rozsądnym stanie graniczy z cudem).

Trzeba pamiętać, że zdecydowana większość sprowadzonych pojazdów dostępnych w rozpatrywanych granicach cenowych ma za sobą trudną przeszłość, przez co nie sposób ustalić chociażby przebiegu. Wybór pojazdu używanego jest więc o tyle trudny, że kierowanie się np. niemieckimi rankingami usterkowości często mija się z celem. Te tworzone są głównie w oparciu o dane zebrane w czasie rutynowych przeglądów rejestracyjnych. Auta, które trafiają do Polski na lawetach, w przeważającej większości, ze stacji diagnostycznej odesłano by od razu do punktu demontażu...

Niewykluczone, że na rynku znaleźć można wiele innych pojazdów, które - zwłaszcza jeśli wyposażono je w instalację LPG - okażą się tańsze w eksploatacji. Problem w tym, że utrzymanie auta to nie tylko koszt przejechania 100 km, ale też ceny części zamiennych i robocizny. Wybierając naszych kandydatów kierowaliśmy się wypadkową wszystkich tych cech oraz podażą aut w zadowalającym stanie technicznym.

Paweł Rygas

Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów. Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: auta używane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy