To jest najgorszy silnik w historii Forda?

Atrakcyjne ceny kilkuletnich Fordów Mondeo z dieslem 2.0 TDCi 130 KM mają uzasadnienie. To silnik ponadprzeciętnie usterkowy, generujący sporo kosztów.

Używanego Forda Mondeo z 2005 r. z oszczędnym i dynamicznym silnikiem 2.0 TDCi można kupić nawet za 13 tys. zł. Jak na tak duży samochód cena jest bardzo atrakcyjna, gdyż np. za równoletniego VW Passata TDI trzeba zapłacić aż 20 tys. zł.

Nic więc dziwnego, że wielu kierowców skuszonych ceną decyduje się na Forda. Jednak bardzo często na naprawy silnika trzeba wydać 5-8 tys. zł. W efekcie z pozoru tanie Mondeo kosztuje właściciela ponad 20 tys. zł i nadal nie jest autem bezawaryjnym.

Winny błąd konstrukcyjny

Pietą achillesową jest silnik Diesla. Jednostki 2.0 TDCi o mocy 130 KM to konstrukcje Forda, które zostały w nowym Mondeo IV wycofane na rzecz znacznie doskonalszych konstrukcji opracowanych wspólnie z koncernem Peugeot-Citroen (2.0 TDCi 136 KM). Główny problem tkwi w układzie wtryskowym. Ogólnie znana przypadłość to ścieranie się wałka pompy wysokiego ciśnienia. W efekcie pył metalowy z pompy przedostaje się do wtryskiwaczy i powoduje ich zniszczenie. bjawem jest nierówna praca na wolnych obrotach, okresowe dymienie z rury wydechowej oraz spadek osiągów.

Reklama

Duże koszty generuje regeneracja wtryskiwaczy Delphi. Wymagają one nie tylko wymiany zaworków sterujących, ale również końcówek wtryskiwaczy, aby możliwe było ich powtórne zakodowanie. To powoduje, że naprawa za sztukę zamiast 450 zł jak w przypadku wtrysków Bosch, kosztuje aż 800 zł.

Naprawy amatorskie, bez kodowania wtryskiwaczy (po ok. 500 zł za szt.), kończą się tym, że silnik nie jest w stanie utrzymać stabilnego biegu jałowego i ma ogólnie niską kulturę pracy. Przy okazji naprawy wtryskiwaczy konieczna jest też inspekcja wspomnianej wcześniej pompy wysokiego ciśnienia, gdyż łuszczący się metal w krótkim czasie uszkodzi naprawione wtryskiwacze. Koszt naprawy pompy to 2000-3000 zł w zależności od tego, co trzeba wymienić.

Awarie typowe dla diesli

Tak jak w wielu dieslach, elementem o ograniczonej trwałości jest dwumasowe koło zamachowe. W 2.0 TDCi 130 KM podzespół ten wytrzymuje mniejsze przebiegi niż w nowszych jednostkach 136 KM i wymiana może się okazać konieczna nawet co kilkadziesiąt tysięcy kilometrów.

Kolejnym elementem silnika często ulegającym awariom jest zawór recyrkulacji spalin. Element ten kosztuje około 600 zł. W używanym egzemplarzu zwykle zużyta okazuje się też sterowana elektrycznie turbosprężarka i jej wymiana na nową to kolejny wydatek - ok. 2000 zł. Oczywiście, można ją poddać regeneracji (koszt o połowę niższy), ale zdarza się, że naprawa jest przeprowadzona niefachowo, a wówczas koszty i czas spędzony w warsztacie rosną.

Biorąc pod uwagę wszystkie wymienione problemy warto się poważnie zastanowić, czy wybierając Forda Mondeo Mk III nie zdecydować się na wersję benzynową (np. 1.8 16V 125 KM). W perspektywie kilkuletniego użytkowania koszty utrzymania auta z silnikiem benzynowym mogą się okazać niższe niż diesla.

tygodnik "Motor"
Dowiedz się więcej na temat: TDCi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy