Beata Szydło miała wypadek. Tak mogło do niego dojść

Jakiś czas temu zdarzył się wypadek, który miał przebieg podobny do tego z dnia dzisiejszego. Na filmie biały samochód (w przypadku dzisiejszego wypadku było to seicento) skręca w lewo. Nagle wpada w niego policyjny nieoznakowany radiowóz jadący na sygnałach świetlnych i dźwiękowych. Jak twierdzą świadkowie dzisiejszego wypadku, rządowa kolumna jechała na sygnałach świetlnych, ale dźwiękowe nie były włączone. Nie były więc to pojazdy uprzywilejowane.
Do wypadku z tego filmu doszło w listopadzie 2013 roku. Doszło do niego na oznakowanym skrzyżowaniu. Osobowy Peugeot wykonywał skręt w lewo, gdy został uderzony przez pędzącą z włączonymi sygnałami nieoznakowaną policyjną Vectrę. W zdarzeniu nikt, poza pojazdami, nie ucierpiał. Policja uznała, że kierujący Peugeotem nie zachował szczególnej ostrożności podczas zmiany kierunku ruchu i próbowała ukarać go mandatem. Kierowca do winy się nie przyznał i mandatu nie przyjął, wobec czego sprawa trafiła do sądu rejonowego w Zambrowie.
Kierowca Peugeota w sądzie reprezentowany był przez pełnomocnika. Odbyło się kilka rozpraw, sąd musiał sięgnąć po biegłego z PZMot. Przygotował on opinię dotyczącą kolizji, następnie składał dodatkowe wyjaśnienia przed sądem. Wreszcie zapadł wyrok! Sąd zdecydował, że obwiniony kierowca białego Peugeota, nie jest winny zarzucanego mu czynu niezachowania ostrożności podczas wykonywania manewru skrętu w lewo, skutkiem czego doszło do zderzenia z policyjną Vectrą. Koszty procesu, jak również koszty wynajęcia pełnomocnika dla kierowcy Peugeota poniósł skarb państwa.
Szczegóły piątkowego wypadku kolumny premier Szydło tutaj: http://motoryzacja.interia.pl/raporty/raport-polskie-drogi/wiadomosci/news-beata-szydlo-miala-wypadek-rzadowe-auto-wjechalo-w-drzewo-pr,nId,2350962