Z silnikiem Wartburga...

Nawet największym fanom motoryzacji nazwa Melkus często jest zupełnie obca. Tymczasem jest to niemiecka firma o już 50-letniej historii.

O Melkusie zrobiło się głośno pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, gdy światło dzienne ujrzał sportowy bolid o nazwie RS1000.

Samochód ten miał centralnie umieszczony silnik, dwoje otwieranych do góry drzwi i ważył zaledwie 680 kg.

Największym problemem Melkusa był silnik. Firma miała swoją siedzibę w Dreźnie, a w NRD dostęp do nowoczesnych jednostek rodem z zachodu Europy był mocno ograniczony.

Dlatego zdecydowano się na wykorzystanie... trzycylindrowego silnika dwusuwowego pochodzącego z Wartburga 353! Samochód w większości otrzymał jednostkę o pojemności 992 ccm, która zasilana była za pomocą trzech gaźników, miała moc 70 KM i umożliwiała osiągnięcie prędkości maksymalnej 165

km/h. W późniejszym okresie zaczęto montować mocniejszy silnik o pojemności 1200 ccm. Jednak najszybsza okazała się wersja z przygotowaną do sportu jednostką litrową, która osiągała moc 90 KM i umożliwiała rozpędzenie się do 200 km/h.

Reklama

Cała historia modelu RS1000 zakończyła się liczbą 101 wyprodukowanych egzemplarzy.

Dla uczczenia 50. rocznicy założenia firmy, która obecnie zajmuje się tuningiem i przygotowaniem samochodów (szczególnie BMW) do sportu, podjęto decyzję o wznowieniu limitowanej produkcji RS1000. Samochód ma być zbudowany w całkowitej zgodności z oryginałem.

Wznowiona zostanie również produkcja części zamiennych, co z pewnością ucieszy właścicieli tych, wyprodukowanych w 1979 roku, samochodów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: firma | silnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy