Wolisz porsche za 7 tysięcy złotych, czy golfa TDI z 97?

Jednym z hitów tegorocznego salonu samochodowego we Frankfurcie nad Menem był pokaz kolejnego wcielenia porsche 911, ale na stoisku tej niemieckiej firmy poczesne miejsce zajęły również dwie inne nowości, które miały swoją światową premierę w Szanghaju, a teraz zaprezentowały się w Europie.

To sygnowane słynną samochodową marką rowery - porsche bike S i porsche bike RS.

Pierwszy z nich waży około 12 kg. Ma ramę wykonaną ze specjalnie formowanego aluminium. 29-calowej średnicy koła wyposażono w odporne na przebicie opony z bieżnikiem, gwarantującym bezpieczną jazdę po każdej nawierzchni. Podobnie jak supernowoczesny hydrauliczny hamulec tarczowy. Napęd jest przekazywany na tylne koło za pośrednictwem bezobsługowego gumowego paska zębatego. Prędkość maksymalna? Jak podaje producent: "nieograniczona".

Rynkowy debiut modelu porsche bike S zaplanowano na wrzesień. W październiku w sprzedaży ma pojawić się pojazd oznaczony literami RS. Jest on o trzy kilogramy lżejszy od "eski" i inaczej skonstruowany. Rama ma nowo opracowaną, monolityczną strukturę z ultralekkich i superwytrzymałych włókien węglowych. Z podobnego materiału wykonano także kierownicę. Zestaw kół zębatych z przerzutką wysokiej klasy zapewnia łącznie 20 przełożeń biegów. Hamulec - tarczowy, hydrauliczny. Właściwości jezdne obu modeli producent określa jako "extremely smooth" i "superlative". Co do komfortu jazdy można mieć jednak pewne wątpliwości, zwłaszcza patrząc na kształt i wielkość siodełek.

Nowe rowery marki Porsche to jednak tylko luksusowa i kosztowna ( "S" kosztuje 3300, a "RS" 5900 euro) ciekawostka. Prawdziwą furorę podczas tegorocznego IAA we Frankfurcie zrobiły za to rowery z napędem hybrydowym: klasycznym, czyli nożnym i elektrycznym. Swoje propozycje w tej dziedzinie zaprezentowało wielu wystawców. Od potentatów, jak Bosch, po wyspecjalizowane firmy o nic nie mówiących laikom nazwach.

Kto wie, czy takie jednoślady nie są przyszłością indywidualnej komunikacji w miastach. Receptą na uliczne korki i rosnące ceny benzyny. Rozwiązaniem dla ludzi, którzy chcieliby zrezygnować z dojeżdżania do pracy samochodem, ale odstręcza ich obawa przed mitręgą i wysiłkiem, związanymi z przesiadką na rower. Widok wpadającego rano do biura zdyszanego urzędnika w przepoconym garniturze z pewnością nie jest marzeniem ani pracodawcy, ani petentów.

Reklama

Dzięki elektrycznemu wspomaganiu jedziemy szybciej, bez trudu wspinamy się na wzniesienia. Miniaturyzacja silników (umieszczanych zazwyczaj w piaście koła) i postęp w dziedzinie budowy wydajnych akumulatorów sprawiają, że współczesne elektrorowery nie przypominają już niezdarnych machin. Ważą niewiele ponad 20 kg i zapewniają zasięg, sięgający nawet 200 km na jednym ładowaniu baterii.

Niestety, nie są tanie. Na targach we Frankfurcie widzieliśmy rowery w cenie kilku tysięcy euro. Kupując w polskich sklepach trzeba się liczyć z wydatkiem powyżej 7 000 zł. A za takie pieniądze Polak potrafi kupić samochód, z którego będzie dumny. Np golfa 1,9 TDI z 1997 roku...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: W.E. | Porsche 911 | TDI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy