WLPT gromi producentów samochodów

Od 1 stycznia w Europie obowiązują zmienione procedury homologacyjne dla samochodów. Każdy z nowych modeli musi teraz przejść test emisji spalin WLTP (Worldwide Harmonised Light Vehicles Test Procedure).

Procedura, która chronić ma nabywców przed zaniżaniem rzeczywistych wyników zużycia paliwa, przysparza producentom pojazdów wielu trudności.

Właśnie za sprawą WLPT BMW zmuszone było wstrzymać na jakiś czas produkcję modelu M3 i sprzedaż benzynowych egzemplarzy topowej serii 7 w Europie. Z tego samego powodu producent z Ingolstadt musiał zatrzymać linie montażowe modelu SQ5. Teraz do grona "ofiar" WLPT dołącza sportowy model "made in France" - Peugeot 308 GTi.

Linie montażowe francuskiego hothatcha zatrzymane zostaną z początkiem czerwca. Przerwa w produkcji potrwać ma aż do października. W tym czasie konstruktorzy Peugeot będą musieli rozwiązać problem z silnikiem 1,6 l THP. Wszystko wskazuje na to, że gdy auto powróci do salonów, lista wyposażenia standardowego obejmować będzie już filtr cząstek stałych. Odświeżony, zoptymalizowany pod względem emisji spalin, model pojawi się zapewne na Salonie Motoryzacyjnym w Paryżu.

Reklama

Test homologacyjny WLTP, w zdecydowanie większym stopniu niż stosowany do tej pory NEDC, symulować ma rzeczywiste warunki eksploatacji pojazdu. Chociaż obie procedury zakładają korzystanie ze stanowisk pomiarowych, nowa metoda w dużo mniejszym stopniu opiera się na "teoretycznych" wyliczeniach. W ramach WLTP samochód testowany jest przy czterech różnych zakresach prędkości: 56,5 km/h, 76,6 km/h, 97,4 km/h i 131,3 km/h - każdy z nich odzwierciedlać ma średnie prędkości rozwijane na różnych klasach europejskich dróg. Pomiary na stanowisku testowym obejmują wyniku uśrednione, na które składają się np. przyspieszenia i hamowania. Sam test trwa pół godziny, czyli o 10 min. dłużej, niż w cyklu NEDC. Nowy test przeprowadzany jest ponadto w szerszym zakresie temperatur i obejmuje więcej niż dwukrotność dystansu "jazdy" testowej w ramach NEDC.

Z punktu widzenia producentów nowe przepisy homologacyjne nie oznaczają wyłącznie konieczności skorygowania katalogów ze średnim zużyciem paliwa. Nie można zapominać, że wartość ma bezpośredni wpływ na poziom emisji spalin, która z kolei determinuje deklarowaną przez producenta normę. Czasowe wstrzymanie produkcji danego modelu można więc odczytywać w kategoriach przyznania się do tego, że auto spełniało do tej pory normę Euro 6 wyłącznie na papierze.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy