Testujemy używane: Skoda Fabia

Opinii na temat Felicji było tyle, co jej właścicieli. Wytykano jej "knedlikowate" pochodzenie, muzealne silniki czy wyposażenie zmuszające kierowcę do ascezy. Z drugiej jednak strony, nie można zaprzeczyć, że samochód był niezwykle udaną konstrukcją, a zastrzyk niemieckiej krwi wyszedł naszym sąsiadom na dobre.

W oczach wielu, Felicja była jedynie podstarzałą Skodą Favorit po operacji plastycznej. Jest w tym trochę racji, ale prawdę mówiąc oba auta dzieliła ogromna przepaść. W 1999 roku Czesi postanowili raz na zawsze uciąć wszelkie spekulacje na ten temat.

Zaprezentowano zupełnie nowe auto - Skodę Fabię. Tutaj nie mogło już było już mowy o jakiejkolwiek przepaści. Między Felicją a jej następczynią można by spokojnie zmieścić Ocean Atlantycki...

Volkswagena można lubić lub nie, ale bezdyskusyjnie należy mu się szacunek. Projektując Fabię czerpano z odpowiednich wzorców. Podpatrzono co nieco u Polo, pilnie obserwowano Golfa. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Powstał samochód, którego sukces zaskoczył nawet Czechów.

Konstruktorzy nie mieli żadnych kompleksów ani skrupułów. To, co dobre skopiowano od niemieckich kuzynów, a to, na co można było narzekać w większości poprawiono. Takie podejście musiało zaowocować - nowa Skoda Fabia zdeklasowała konkurencję.

Reklama

Nadwozie dokładnie przemyślano i przekalkulowano pod względem bezpieczeństwa. Początkowo dostępny był jedynie pięciodrzwiowy hatchback, ale bardzo szybko ofertę uzupełniło praktyczne combi i dyskusyjnej urody sedan. Nad stylistyką szkoda się rozpisywać. Auto do dzisiaj wytwarzane jest niemal w niezmienionej formie i nie świadczy to bynajmniej o lenistwie czeskich designerów. Samochód ma elegancką sylwetkę, a brak stylistycznych ekstrawagancji gwarantuje mu długą młodość. Cztery gwiazdki w testach EuroNCAP również należy uznać za dobre osiągnięcie.

We wnętrzu Fabii szybko dostrzeżemy fascynację produktami niemieckimi, co rzecz jasna nie wszystkim przypadnie do gustu. Materiały są w większości dobrej jakości, ale od przesadnie poprawnej deski rozdzielczej mocno wieje nudą. Proste kształty, przytłaczająca szarość i czerń kokpitu wprowadzają w aucie ponurą atmosferę. Jedynym elementem, który próbuje tchnąć nieco życia w ten księżycowy krajobraz, jest duże, zielone logo firmy na środku koła kierownicy.

Ergonomia stoi na wysokim poziomie. Obsługa wszystkich przyrządów jest intuicyjna, chociaż niektóre elementy (np. klamki czy pokrętła sterowania nawiewem) mogłyby być większe. Na szczęście, krytyka wnętrza w tym miejscu się kończy. Fabia należy do przestronniejszych aut w swojej klasie. Miejsca z przodu jest pod dostatkiem nawet dla wybrednych. Tylna kanapa nie oferuje wprawdzie luksusów, ale dzieciaki na pewno nie będą narzekać.

Trzyosobowa rodzina powinna być w pełni usatysfakcjonowana. Wprawdzie po reprezentancie segmentu B nie można spodziewać się cudów, bo takowe się nie zdarzają (no może za wyjątkiem nowego Yarisa), ale patrząc przez pryzmat konkurencji Fabia wypada lepiej niż dobrze.

Do przeciętnych należy zaliczyć bagażnik. 260 litrów pojemności z pewnością wystarczy na sobotnie zakupy, ale już wyjazd na wakacje może oznaczać konieczność niezwykle rozsądnego doboru garderoby. Sytuację ratuje wprawdzie możliwość złożenia tylnej kanapy, chociaż w podstawowych wersjach nie zawsze była ona dzielona.

Na rynku wtórnym najłatwiej o Fabię z benzynową jednostką 1,4l MPI. Prawdę mówiąc, jest ona piętą Achillesową samochodu. Silnik to wymysł czeskiej technologii i ani konstrukcją, ani kulturą pracy nie dorównuje dzisiejszym standardom. Osiągi także nie są rewelacyjne, chociaż 14 sekund do 100km/h to znośny wynik. Sytuację poprawia jeszcze przyzwoita elastyczność motoru, ale i tak, gdy w aucie zasiądą więcej niż dwie osoby, prawa noga kierowcy często opierać się będzie o podłogę. Przeciętny obraz jednostki napędowej dopełnia się po wizycie na stacji benzynowej. Spokojna jazda jest wstanie zaowocować spalaniem rzędu 6 l./100km, ale w warunkach miejskich, gdy obrotomierz często zmuszony jest wspinać się w okolice 4/5 tys. obr./min. średnie zużycie paliwa przekroczyć może nawet 8 litrów. Z drugiej jednak strony, cztery czeskie cylindry to i tak zawsze o niebo lepiej niż trzy...

W codziennej eksploatacji Fabia jest raczej przyjazna dla swojego właściciela. Zawieszenie świetnie radzi sobie z ciasnymi zakrętami, niestety nie toleruje dziur.

Samochód prowadzi się bardzo pewnie, ale jazda po wybojach może prowadzić do uszkodzenia organów wewnętrznych. Oczywiście nie jest winą Skody to, że w Polsce pojęcie "droga" jest najczęściej nadużywanym określeniem czegoś, po czym przyszło nam jeździć. Naszym zdaniem jednak, można by odrobinę popracować nad dostosowaniem podwozia do specyficznych krajowych warunków. Ciągłe potyczki pomiędzy nieugiętym zawieszeniem i pryszczatymi polskimi drogami zbierają niestety, śmiertelne żniwo w postaci licznych, rozerwanych opon i połamanych felg...

Pochwały zbiera natomiast bardzo precyzyjny i lekko działający układ kierowniczy (ze wspomaganiem). Niestety, z samym parkowaniem jest już trochę gorzej. Przy cofaniu szerokie tylne słupki dają się we znaki równie mocno, co karłowate prawe lusterko, z uporem maniaka stosowane w produktach koncernu VW.

Wygodny, dobrze wyprofilowany fotel nie powoduje przedwczesnego zmęczenia, a solidne, zapożyczone z Polo przełączniki są dziecinnie łatwe w obsłudze. Czytelne cyferblaty zegarów w ostatnich wersjach zastąpiono niestety nieco przekombinowanymi, ale ceny nowszych roczników skutecznie rozwiązują ten problem. Niektórzy kierowcy skarżą się na trudny do wyczucia pedał hamulca. Na jego wciśnięcie układ reaguje dość późno i nerwowo, co zwłaszcza w zimie, na śliskiej nawierzchni może się skończyć przypadkowym "zgaszeniem" silnika.

Spory dotyczą awaryjności małego Czecha. Podobnie jak w przypadku Felicii, także i tutaj zdania są podzielone. W kategorii "usterkowość" Fabia jest "średniakiem". Doskonale odzwierciedlają to chociażby raporty TUV, w których czeski maluch konsekwentnie zajmuje miejsca w połowie tabeli. 52 pozycja na 113 sklasyfikowanych modeli (samochody do 3 lat) z pozoru nie zachwyca, ale patrząc na takie sławy jak chociażby BMW 3 (miejsce 108) i 5 (miejsce 75) czy nawet Audi A6 (miejsce 68), Fabia jest niemal wzorem niezawodności. Typowe usterki, z jakimi spotkać się może właściciel Skody, to np. niewielkie wycieki z zespołu napędowego i awarie pompy wodnej (silnik 1,4MPI), awarie elektryki (światła stopu/cofania, centralny zamek, podnośniki szyb), czy przedwczesne zużycie łańcuszków rozrządu (1,4 MPI) chociaż w większości egzemplarzy obsługa sprowadza się jedynie do okresowej wymiany materiałów eksploatacyjnych.

Wszystkie modele są natomiast świetnie zabezpieczone przed korozją. Dolegliwość znana z tysięcy "Favoritek" i setek Felicji tutaj w ogóle nie występuje.

Podstawowe (czyt. ubogie) Fabie z początków produkcji, to wydatek rzędu 17 tys. zł. Za przyzwoicie wyposażonego pięciolatka zapłacimy ok. 20 tys. Wprawdzie istnieje cała masa sposobów na przyjemniejsze rozstanie się z taką sumą (np. weekend w Las Vegas), ale zakup Fabii to jeden z tych rozsądniejszych. Skoda świetnie sprawdzi się jako podstawowy środek transportu w niewielkiej rodzinie. Ceny części są raczej przystępne, a samochód mało uciążliwy w eksploatacji. Jedyne, czego można się obawiać, to okazji. Fabia jest etatowym pojazdem troskliwych i opiekuńczych przedstawicieli handlowych...

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: testowanie | używana | Skoda | Skoda Fabia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy