Testujemy używane: BMW 3 (e36)

Spoglądając na samochód można się sporo dowiedzieć o jego właścicielu. Czy jesteś spokojny, oszczędny, praktyczny... czy przywiązujesz wagę do tego jak Cię postrzegają, a może wolisz raczej pozostać anonimowym. O tym wszystkim jest w stanie powiedzieć nam Twoje auto.

Są jednak pewne marki, które przeważnie nie wymagają dogłębnej analizy i z miejsca kojarzą się z określonym typem właściciela. Np. Skoda to dla większości przysłowiowy "Kowalski" lub starszy pan w kapeluszu, za kierownicą Toyoty spotkamy kogoś, kto ceni sobie niezawodność i nie jest hobbystą mechanikiem, a w BMW - hmm... no właśnie... BMW.

Obiegowa opinia o właścicielach "trójki" jest łagodnie mówiąc kiepska. Większości marka kojarzy się z solidnie umięśnionymi fanami siłowni i poziomem IQ odwrotnie proporcjonalnym do mocy silnika... To krzywdzący osąd, ale należy pamiętać, że w każdej legendzie tkwi ziarnko prawdy.

Reklama

Nie mamy jednak zamiaru oczerniać czy bronić kogokolwiek, a tym bardziej nie chcielibyśmy nikogo urazić. Zachęcamy więc, by odrzucić uprzedzenia i obiektywnie spojrzeć w stronę produktów rodem z Monachium.

BMW 3 (e36) przyszło na świat równe 16 lat temu, w 1990 roku. Początkowo dostępna była czterodrzwiowa limuzyna, niedługo później (styczeń 1991r.) pojawiło się też stylowe Coupe. W ofercie były jeszcze Combi, Cabrio, i skrócona wersja Compact. Ta ostatnia z założenia miała konkurować z Golfem, jednak nie zdobyła w Europie większej popularności. Właściciele innych pojazdów niemieckiej marki szybko przykleili jej łatkę "BMW dla ubogich" i sprzedaż modelu systematycznie spadała...

Obiektywnie rzecz ujmując sylwetka auta jest mało oryginalna. Klasycznego sedana ma przecież w ofercie każda szanująca się marka. To prawda, ale rzadko który potrafi podobać się tak jak ten. Stonowane, a jednocześnie agresywne linie, dbałość o detale i świetnie dobrane proporcje sprawiają, że "trójka" 16 lat po debiucie typoszeregu E36 wciąż wygląda szykownie i elegancko.

Tablica rozdzielcza obrosła w legendę. Świetnie rozplanowany kokpit sprawia wrażenie jakby obejmował kierowcę, a zegary są więcej niż czytelne. Obsługa elementów nie wymaga studiowania jakiejkolwiek instrukcji. Wszystko jest dokładnie tam, gdzie byśmy sobie tego życzyli. Wygodne przednie fotele z bardzo dużym zakresem regulacji każdemu pozwolą na znalezienie optymalnej pozycji za kierownicą. Z tyłu jest już niestety gorzej. Szeroki garb mieszczący wał napędowy kradnie sporo przestrzeni, ale i bez niego można by narzekać na ciasnotę - pod tym względem konkurencja oferuje więcej. Różnie bywa z wyposażeniem. Większość aut posiada takie dodatki jak: wspomaganie kierownicy, centralny zamek, klimatyzację czy szyberdach, ale nie brak i modeli, w których szyby opuszcza się korbką, a w miejscu obrotomierza straszy wskazówkowy zegar.

Jak przystało na samochód dla ludzi z żyłką sportowca, jednostkom napędowym zastosowanym do napędu "trójki", nie brakuje wigoru. Podstawowe 1,6 i 1,8 nie są wprawdzie fabrykami mocy, ale ten drugi (zwłaszcza z szesnastozaworową głowicą) zapewnia autu dobre osiągi (ok. 10s do 100km/h). Prawdziwi fani marki nie będą jednak brać pod uwagę, ani ospałego 1,6, ani rozsądnego 1,8. Każdy szanujący się miłośnik BMW zdecyduje się na zakup auta z silnikiem sześciocylindrowym. Dla doświadczonego kierowcy "dwulitrówka" dysponująca mocą 150 KM faktycznie wydaje się być najlepszym wyborem. Wprawdzie uzyskiwana przy wysokich obrotach moc wymaga częstego sięgania do lewarka zmiany biegów, ale silnik jest w stanie zapewnić sporo emocji. Niestety, przy dystrybutorze też... Auto w ruchu miejskim zużywa średnio ok. 10l/100km, lecz gdy poniesie nas fantazja i prawą nogę często opierać będziemy o podłogę, to i 17l/100km nie będzie niczym szczególnym... Na osłodę należy jednak zaznaczyć, że rasowy gang wydobywający się z wydechu potrafi skutecznie zagłuszyć uczucie pustki, jakie pozostaje po wizycie na stacji benzynowej.

Zawieszenie serii 3 zapewnia bardzo dobre właściwości jezdne. Oczywiście komfort jest tutaj pojęciem względnym, ale jeśli chcemy jeździć wygodnie, nikt nie każe nam przecież kupować BMW. Samochód wydaje się być stworzony do szybkiego pokonywania zakrętów. Tylny napęd pozwala pięknie "wpisywać" się w łuki i dostarcza kierowcy sporo frajdy. Subiektywnie uważamy nawet, że tył mógłby być nieco bardziej "nerwowy", bo z ciasnych zakrętów samochód potrafi czasami wyjechać przodem. Niemniej, auto pozostawia spory margines bezpieczeństwa, chociaż nieumiejętne posługiwanie się pedałem przyspieszenia może mieć czasami opłakane skutki... Jedyne zastrzeżenia, jakie można mieć w stosunku do zawieszenia, to dość mocne "pływanie" auta w koleinach. Na co dzień we znaki potrafią dać się: "okrojone" prawe lusterko i znana z BMW skrzynia biegów, wymagająca sporo siły przy wrzucaniu wstecznego.

Samochody BMW na całym świecie mają opinię maszynek służących do wyrażania statusu społecznego. Jednym to imponuje, innym przeszkadza. To pierwsze podejście prezentuje przeważnie młodzież. Rasowa, agresywna sylwetka, mocne silniki i znaczek "śmigła" na masce sprawiają, że dla tysięcy nastolatków "trójka" to obiekt pożądania. Nie było by w tym oczywiście nic złego, gdyby nie fakt, że bezpieczne prowadzenie tych aut wymaga od kierujących pewnych umiejętności. Samochód pozwala na wiele i każdy, kto swoją motoryzacyjna karierę rozpoczynał np. od "dużego fiata", popularnego "Poldka" czy chociażby Sierry będzie oczarowany. Doskonała trakcja i tylny napęd - czego chcieć więcej? No właśnie... Auto jest w stanie dostarczyć mnóstwa frajdy, ale pod warunkiem, że umiemy się nim posługiwać.

I tu często pojawia się problem. Niestety, sporo "świeżo upieczonych" kierowców lwią część swojej motoryzacyjnej "kariery" spędziło za kierownicą Corsy lub Punto, co niekoniecznie dobrze wróży na przyszłość. W myśl przysłowia "jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz" wielu z nich w brutalny sposób dowiaduje się o istnieniu "nadsterowności". Sytuację tę doskonale odzwierciedla stan techniczny ogromnej liczby "trójek" jeżdżących po naszych drogach...

Niestety, trudno uzyskać obiektywne dane na temat awaryjności małego BMW. W raportach usterkowości "e36" wypada poniżej przeciętnej (dużo mniej awaryjne są np. równoroczne Xantie, Vectry, a nawet Corsy), ale mimo to 90% posiadaczy tych aut twierdzi, że "trójka" jest mniej zawodna niż przecinak. Komu wierzyć?

Wymyślone przez zazdrośników historie o ogromnej awaryjności i kosmicznie drogich częściach można śmiało włożyć miedzy bajki... razem z tymi, które mówią, że to auto się nie psuje? "Trójki" miewają problemy z wyciekami oleju (silnik, skrzynia biegów, tylny most), cieknącymi przekładniami kierowniczymi i elektryką (np. awarie cewek). Prócz tego, standardowo na polskich drogach nadmiernie obciążone jest zawieszenie i niektóre jego elementy (końcówki drążków, łączniki stabilizatorów) wymieniać trzeba często. Użytkownicy skarżą się tez na szybko zużywający się układ hamulcowy. Niektóre samochody jeżdżące na LPG miewają też skłonności do konsumowania oleju w znacznych ilościach.

Wbrew pozorom ceny części nie są zabójczo wysokie pod warunkiem, że ASO omijać będziemy szerokim łukiem. Krąży nawet historyjka, kilku właścicieli tych pojazdów wyłysiało właśnie po wizycie w autoryzowanej stacji obsługi... Ile w tym prawdy trudno wyczuć, ale faktem jest, że serwisy BMW nie są zbyt przystępne pod względem finansowym. Oczywiście, części do tego samochodu bez problemu uda nam się dostać na pierwszej lepszej giełdzie. Tylko niby skąd one się tam biorą...?

Znalezienie ładnie utrzymanego BMW e36 utrudnia fakt, że samochody te często padają ofiarą pseudotuningu. Wiele przypomina bożonarodzeniowe choinki czy jeżdżące dyskoteki, które słychać na długo przed tym zanim pojawią się w polu widzenia. Szkoda, bo tak właśnie rodzą się krzywdzące (auto) stereotypy. Niemniej, prócz obiegowej opinii o jej właścicielach, samej trójce niewiele można zarzucić...

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Auta | samochody | auto | BMW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy