Ten system "zabił" 28 osób. Jak to wytłumaczyć?!

Co najmniej 28 osób zmarło, a kolejne 45 doznało ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (np. trwałego uszkodzenia mózgu) w wyniku zatrucia spalinami. Taki - zdaniem New York Times - jest bilans upowszechniania się samochodów z systemem bezkluczykowego dostępu w Stanach Zjednoczonych.

Gazeta podsumowała jedynie dobrze udokumentowane zgony zanotowane za oceanem od 2006 roku. W rzeczywistości skala zjawiska może być zdecydowanie większa. Wg amerykańskiego Centrum Kontroli i Prewencji Chorób, w wyniku nieumyślnego zatrucia tlenkiem węgla, każdego roku ginie w Stanach około 430 osób. Duża część z nich padać ma właśnie ofiarą "bezkluczykowych" pojazdów.

Samochody zbierać mają śmiertelne żniwo zwłaszcza wśród osób starszych. Większość z zanotowanych wypadków dotyczyło kierowców po 70. roku życia. Scenariusz zdarzenia jest prosty. Po zaparkowaniu auta w przydomowym garażu właściciel zapomina o wyłączeniu zapłonu. Osoby starsze mogą po prostu nie usłyszeć, że silnik wciąż pracuje i - z tego samego powodu - zignorować ostrzeżenia dźwiękowe wydawane przez pojazd.

Reklama

Sytuacje pogarsza popularność systemów stop&start, które automatycznie wyłączają silnik po wciśnięciu hamulca czy przestawieniu wybieraka biegów w pozycję P.

Kierowcy zapominają, że włączony zapłon pozwala jednostce sterującej na ponowne uruchomienie silnika np. gdy wymagać będzie tego utrzymanie w kabinie wybranej temperatury (uruchomienie układu klimatyzacji) lub niski poziom naładowania akumulatorów (samochody hybrydowe). Motor uruchomiony zostanie nawet wówczas, gdy auto nie wykryje obecności kluczyka. Dzieje się tak za sprawą przepisów bezpieczeństwa zabraniającym producentom stosowania systemów wyłączających silnik, gdy komputer straci kontakt radiowy z kluczykiem.

Włączony zapłon oznacza dla komputera sterującego, że samochód wciąż pozostaje "w ruchu" - np. w oczekiwaniu na zmianę świateł. Sytuacje pogarsza fakt, że sypialnie często umieszczane są na piętrze (nad garażem), a tlenek węgla jest substancją lżejszą od powietrza.

Przypominamy, że już w sierpniu 2015 roku do sądu rejonowego w Los Angeles wpłynął wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie 13 (wówczas) zgonów, za które - zdaniem prawników - odpowiada technologia bezkluczykowego dostępu do pojazdu.

Już w 2001 roku Amerykanie rozważali też możliwość wprowadzenia przepisów obligujących producentów pojazdów do montowania zewnętrznych głośników, które - po opuszczeniu samochodu przez kierowcę - ostrzegałyby, że zapłon pozostaje włączony. Pomysł oprotestowały wówczas koncerny motoryzacyjne, wg których koszt doposażenia pojedynczego samochodu w takie urządzenie wynosiłby około 30 dolarów.

Obecnie nad opracowaniem systemu wyłączającego zapłon po wykryciu zbyt wysokiego stężenia toksycznych gazów w kabinie lub otoczeniu pojazdu pracują m.in. konstruktorzy Forda.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama