Spłonął żywcem w samochodzie

Przed sądem w Los Angeles rozpoczął się proces, w którym poszkodowany w wypadku kierowca domaga się odszkodowania od Toyoty.

Gurinder Singh twierdzi, że wadliwa budowa pasa bezpieczeństwa doprowadziła do śmierci jego ojca.

19-letni Singh podróżował toyotą corollą z 2002 roku wraz ze swoim 60-letnim ojcem, gdy doszło do wypadku. Toyota została uderzona przez inny pojazd, na skutek czego wypadła z drogi i zatrzymała się na drzewie. 19-latek bez problemu wydostał się z pojazdu, jednak pas jego ojca zakleszczył się i nie dał się otworzyć. Mimo wielokrotnych prób młodemu Singhowi nie udało się ani otworzyć, ani przeciąć pasa, natomiast uszkodzony w wypadku samochód stanął w ogniu. Syn mógł tylko bezradnie patrzeć, jak jego ojciec ginie w płomieniach...

Feralna toyota corolla wyprodukowana została w fabryce New United Motor Manufacturing. To wspólne zakłady japońskiego producenta oraz General Motors, z których pochodzi około 2/3 wszystkich corolli sprzedawanych na rynku amerykańskim.

Sama Toyota przyznaje, że wypadek był wielką tragedią, ale nie poczuwa się do winy. Prawnicy firmy przypominają, że w obowiązujące w fabryce standardy po wykryciu usterki pozwalają każdemu z pracowników zatrzymać całą linię produkcyjną.

Reklama

Oskarżenie znalazło jednak świadka, który twierdzi, że wszystkie pochodzące z feralnej fabryki samochody mogą posiadać poważne wady. Pracownica zakładów NUMM, Katy Cameron potwierdziła, że dwukrotnie zgłaszała swojemu przełożonemu, że w toyotach: corolli i tacoma oraz pontiacu vibe istnieją poważne usterki w tym poskręcane pasy bezpieczeństwa. W obu przypadkach sprawie nie został nadany dalszy bieg.

Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: spłonięcie | Żywiec | spłonięcie żywcem | spłonęły żywcem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy