Samochód roku... I co z tego?

Dziś dowiedzieliśmy się, jaki pojazd został obwołany samochodem roku 2010. Wygrał volkswagen polo.

Kiedyś na wyniki konkursu Car of the Year czekały niecierpliwie miliony miłośników motoryzacji na całym świecie. Dziś emocje jakby opadły. Co najmniej z dwóch powodów.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
Po pierwsze, ze względu na sposób wyboru laureata. Nie dokonuje się on drogą powszechnego plebiscytu czy szczegółowych testów technicznych, przeprowadzanych przez jakąś renomowaną, niezależną instytucję. Kryterium nie są również, co wydawałoby się oczywiste, wyniki sprzedaży.

Decyzja niezmiennie leży w rękach dziennikarzy. Konkretnie 59 osób z 23 krajów (w tym dwóch Polaków).

Reklama

Przy najgłębszej wierze w ich fachowość i obiektywizm trudno uznać, że jest to grupa statystycznie reprezentatywna; że na werdykt nie mają wpływu indywidualne gusty, sympatie i antypatie członków jury.

Po drugie, zauważmy, że arbitrzy COTY tak naprawdę wchodzą w rolę proroków. Logicznie rozumując, powinni wybierać samochód roku 2009. I to nie w listopadzie, lecz nie wcześniej niż w styczniu 2010. Wiedzieliby wówczas, jak na wprowadzenie startujących w konkursie aut zareagował rynek. Ilu znalazły one nabywców? Mogliby również uwzględnić doświadczenia z eksploatacji samochodów - kandydatów do tytułu car of the year.

Pozwoliłoby to uniknąć fatalnych pomyłek, które, niestety, w historii COTY się zdarzały. A nie ma chyba nic gorszego i dla jurorów, i dla producenta, gdy okazuje się, że samochód roku jest rynkową wpadką.

Przy obecnie obowiązujących zasadach wyniki konkursu Car of the Year mają znaczenie przede wszystkim marketingowe - są chętnie wykorzystywane w kampaniach reklamowych. I tyle.

Zobacz Samochód Roku 2010 na filmie:

Polo Samochodem 2010

A tak jurorzy COTY testują samochody:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polo | Volkswagen Polo | Samochód Roku
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy