Rover ratunkiem dla Żerania

Jak informowaliśmy już 25 kwietnia brytyjski koncern MG Rover zostanie inwestorem w nowej spółce o roboczej nazwie New Small Company. Będzie ona wydzielona z podupadającej fabryki na warszawskim Żeraniu i zajmie się produkowaniem zupełnie nowych samochodów, ale nie odziedziczy jej gigantycznego, bo sięgającego 1,5 miliarda dolarów zadłużenia.

Dokładna suma brytyjskich inwestycji nie jest jeszcze znana. Na szczegóły planów koncernu MG Rover wobec warszawskiej fabryki musimy jeszcze poczekać co najmniej do końca miesiąca. Jest to pierwszy możliwy termin powołania nowej spółki.

Najważniejsze jest jednak to, że pojawiła się szansa na uratowanie Żerania przed niechybnym bankructwem, a także na dalsze zatrudnienie dla dwóch tysięcy jego pracowników. Ta szansa to - jak twierdzi wiceminister gospodarki Maciej Leśny - rzetelny i godny zaufania udziałowiec.

Brytyjczycy twierdzą, że ich udziały będą znaczne. W zamian za udziały w nowej spółce, dadzą maszyny, technologię produkcji i przede wszystkim rozpoczną produkcję zupełnie nowych samochodów. Jeśli ich sprzedaż przyniesie zyski, fabryka zacznie zarabiać i wtedy według rządowego planu będzie można rozpocząć spłacanie pozostałych długów.

Reklama

Rover chce uruchomić u nas produkcję znanych już modeli. Od kompaktowego Rovera 25, przez większy oznaczony numerem 45 do limuzyny Rover 75. Być może z żerańskich taśm będzie zjeżdżać także sportowe, dwuosobowe MG.

Jednak nawet podstawowe modele Rovera do najtańszych nie należą. Jak zapewnia Stewart McKee, przedstawiciel koncernu, polskie ceny dzięki niższym kosztom produkcji mają być przystępne.

Produkcja Roverów ma się rozpocząć najpóźniej za rok. Równocześnie na Żeraniu powstawać będą samochody Daewoo Lanos i Matiz. Ich produkcja zakończy się za dwa lata.

RMF
Dowiedz się więcej na temat: fabryka | Rover
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy