Rolls-Royce nie nadąża z produkcją

Klęska urodzaju dopadła markę Rolls-Royce. Książka zamówień na najnowszy model brytyjskiego producenta - Cullinana - pęka w szwach, a firma nie jest w stanie zwiększyć swoich mocy produkcyjnych.

Ubiegły rok był dla Rolls-Royce’a rekordowy. Firma dostarczyła nabywcom z 50 różnych krajów aż 4107 samochodów. To najwyższy wynik w całej historii producenta. Wszystko wskazuje na to, że w bieżący rok zakończy się jeszcze lepszym rezultatem. Ambitne plany pokrzyżować może wyłącznie... rekordowa liczba zamówień.

Przedstawiciele Rolls-Royca zdradzili niedawno, że nie istnieją dwa identyczne egzemplarze Cullinana - każdy ze zbudowanych samochodów odpowiadać musi specyfikacji zamawiającego. Lista opcji jest w zasadzie nieograniczona - limituje ją wyłącznie zasobność portfela klienta.

Reklama

Takie podejście ma też swoje minusy. Zbudowanie pojedynczej sztuki Cullinana pochłania wiele roboczogodzin, a firma już dziś pracuje "na 100 proc. mocy produkcyjnych". Kolejka chętnych na nowego suva wciąż się wydłuża, mimo że od uruchomienia produkcji w brytyjskiej fabryce zatrudniono dodatkowych 200 osób.

Rolls-Royce Cullinan cieszy się ogromnym zainteresowaniem zwłaszcza za oceanem. Ceny - od 325 tys. dolarów w górę - nie są w stanie zniechęcić nabywców. Firma nie kryje, że Cullinan często wybierany jest jako "drugi Rolls-Royce" przez klientów, którzy posiadają już w swoich garażach modele Dawn czy Phantom.



INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy