​Rok 2015 rekordowy dla Tesli, 2016 zaczął się pechowo

Minione dwanaście miesięcy okazało się niezwykle udane dla Tesla Motors. Firmie, której przewodzi miliarder Elon Musk, udało się zrealizować założone cele i sprzedać 50 tys. egzemplarzy swoich aut. Wejście w nowy rok nie było już jednak dla Tesli tak dobre. Podczas ładowania na jednej ze stacji w Norwegii spłonął Model S.

Tesla Motors sprzedała w roku 2015 dokładnie 50580 egzemplarzy swoich elektrycznych pojazdów. W lutym ub.r. Elon Musk prognozował sprzedaż na poziomie 55 tys. aut i choć osiągnięty rezultat nieznacznie różni się od wstępnych założeń, akcjonariusze spółki mogą być zadowoleni. Dzięki niemu akcje firmy w ciągu ostatnich kilku dni podrożały bowiem o około 5 procent. W skali całego minionego roku zyskały natomiast na wartości o nieco ponad 7,9 procent.

Szczególnie udany okazał się dla amerykańskiego koncernu ostatni, czwarty kwartał zeszłego roku, w którym nabywców znalazło 17400 egzemplarzy aut. Za wypełnienie postawionych sobie przez Tesla Motors na rok 2015 celów odpowiada niemal wyłącznie Model S. Sedan ten sprzedał się w liczbie 50372 sztuk, przy zaledwie 208 egzemplarzach SUV-a Model X, przy czym sprzedaż tego pojazdu rozpoczęła się dopiero jesienią.

Reklama

Wynik Tesla Motors, w porównaniu z osiągnięciami wiodących światowych marek, być może nie robi szczególnego wrażenia, lecz należy pamiętać, że marka ta produkuje wyłącznie samochody elektryczne i drogie, w związku z czym grono jej klientów jest mocno ograniczone. Gdy spojrzy się na to w ten sposób, a także na sprzedaż w latach ubiegłych (22,5 tys. w roku 2013 i ponad 31,5 tys. w 2014), przekroczona bariera 50 tys. okazuje się być naprawdę imponującym rezultatem.

Podobnie musi uważać sam Elon Musk, który pozostaje wielkim entuzjastą swojej marki i mocno wierzy w to, że już w roku 2020 auta sygnowane logiem Tesli sprzedadzą się w liczbie 500 tys. egzemplarzy. Pomóc ma w tym zaplanowana na rok 2017 premiera Modelu 3, opisywanego przez przedstawicieli amerykańskiego koncernu, jako samochód "inny niż wszystkie, które obecnie poruszają się po drogach". O aucie tym póki co niewiele jednak wiadomo, wobec czego trudno powiedzieć, czy Tesli faktycznie uda się dzięki niemu podbić światowe rynki i namieszać w branży motoryzacyjnej.

Ostatnio o amerykańskim koncernie Muska stało się głośno z innego powodu. Otóż jeden z egzemplarzy Tesli Model S doszczętnie spłonął w jednej z norweskich stacji doładowań. Lokalni strażacy musieli gasić układy litowo-jonowo mieszanką specjalnych chemikaliów, gdyż użycie wody w tym przypadku jedynie pogorszyłoby sytuację.

Przyczyna pożaru pojazdu pozostaje nieznana. Przedstawiciele marki, którzy wszczęli już w tej sprawie własne śledztwo, zapowiedzieli, że gdy tylko uda im się czegoś dowiedzieć na ten temat, od razu podzielą się swoimi ustaleniami z opinią publiczną. Kontrowersje, w obliczu ambitnych planów na najbliższe lata, są bowiem ostatnią rzeczą, której w tym momencie potrzebuje Tesla Motors.        

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tesla
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy