Protesty w Starachowicach. Chcą podwyżek

Kilkuset pracowników fabryki autobusów MAN w Starachowicach (Świętokrzyskie) pikietowało w czwartek przez pół godziny na parkingu przed zakładem i przed biurowcem firmy, domagając się podwyżki płac.

Kilkuset pracowników fabryki autobusów MAN w Starachowicach (Świętokrzyskie) pikietowało w czwartek przez pół godziny na parkingu przed zakładem i przed biurowcem firmy, domagając się podwyżki płac.

Pierwsza pikieta odbyła się na parkingu przy budynkach fabrycznych. Potem pracownicy - wspierani przez związkowców Solidarności - przeszli ulicami miasta przed biurowiec firmy. Nieśli związkowe flagi i transparenty. Słychać było także dźwięk syren i gwizdków.

Jak powiedział szef międzyzakładowej Solidarności Jan Seweryn, głównym postulatem protestujących jest zrównanie pensji pracowników fabryki w Starachowicach z poziomem pensji pracowników zakładu w Sadach k. Poznania, który także należy do koncernu MAN.

Pobory w fabryce w woj. świętokrzyskim są o ok. tysiąc zł niższe od poborów pracowników fabryki w Wielkopolsce. "Chcemy podwyżek pensji od kwietnia o 300 zł oraz zahamowania obniżek poborów dla starszych pracowników" - mówił Seweryn.

Reklama

Podobną pikietę pracownicy MAN w Starachowicach zorganizowali w połowie kwietnia. Zapowiedzieli, że jeżeli nie dojdzie do rozmów z zarządem przedsiębiorstwa, rozpoczną przygotowania do wejścia z pracodawcą w spór zbiorowy, nie wykluczają także strajku. Seweryn wyraził nadzieję, że konflikt uda się rozwiązać podczas rozmów z władzami zakładu.

Kierownik zakładu Stanisław Ziętkiewicz podkreślił w rozmowie z PAP, że trudno jest rozmawiać ze związkowcami, którzy nie chcą dialogu i negocjacji, a mają jedynie żądania, często nierealne.

W jego opinii pracownicy powinni się liczyć z sytuacją ekonomiczną fabryki. Przypomniał, że zaproponował od kwietnia podwyżki w sumie o 8 proc. pensji, uzależnione od jakości wykonywanych obowiązków. Solidarność była przeciwna tej propozycji, a zgodziły się na nią dwa pozostałe związki zawodowe działające w firmie.

W grudniu 2010 r. i w styczniu 2011 r. pracownicy starachowickiego MAN odrzucili w referendach propozycję wprowadzenia elastycznego czasu pracy. W styczniu i lutym w fabryce były przestoje w produkcji, ale pracownicy otrzymywali pensje. Wg Ziętkiewicza, takie sytuacje będą się powtarzały zawsze na początku roku, bo kupujące autobusy samorządy w tym okresie nie mają jeszcze gotowych budżetów - zamówienia na pojazdy składają w późniejszych miesiącach.

Starachowicki MAN Bus to jedna ze spółek niemieckiego koncernu, zajmująca się produkcją miejskich autobusów niskopodłogowych. W Polsce MAN produkuje także autobusy w Sadach pod Poznaniem oraz ciężarówki w Niepołomicach k. Krakowa. Koncern prowadzi również działalność związaną ze sprzedażą autobusów i samochodów ciężarowych oraz serwisem pojazdów.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Starachowice | fabryka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy