Poważny problem Brytyjczyków. Winny Diesel?

Spadek popytu na samochody z silnikami wysokoprężnymi daje się we znaki nie tylko naszym sąsiadom zza Odry. Poważny problem mają również Brytyjczycy.

Przedstawiciele Jaguara Land Rovera poinformowali, że w drugim kwartale bieżącego roku firmę czekają "tymczasowe korekty harmonogramu produkcji". Chodzi głównie o zakład w Halewood, gdzie budowane są auta spod znaku Range Rovera. Nie wiadomo, czy ograniczenie produkcji wiązać się będzie również z redukcja etatów. Pewne jest natomiast, że firma uporać się musi ze spadkiem popytu wywołanym Brexitem i zmianami podatkowymi w kraju.

Przypominamy, że brytyjskie władze zapowiedziały podwyżkę stawek podatku akcyzowego, którą objęte mają zostać nowe samochody z silnikami wysokoprężnymi. Dla Land Rovera i Range Rovera oznacza to poważne wyzwanie. W obu przypadkach samochody z silnikami Diesla stanowią blisko 90 proc. sprzedaży!

Reklama

Należąca do hindusów (TATA Motors) grupa Jaguar Land Rover ma na terenie Wielkiej Brytanii trzy duże zakłady produkcyjne. W zeszłym roku, w skali globalnej, na nowego Land Rovera zdecydowało się przeszło 440 tys. nabywców (+ 3 proc).

Firma musi się jednak przygotować na zaciskanie pasa. Sprzedaż nowych samochodów na Wyspach zanotowała właśnie najwyższy spadek od 2009 roku. Na nowe auto zdecydowało się nieco ponad 2,5 mln Brytyjczyków, o przeszło 150 tys. mniej niż w roku 2016. Prognozy na najbliższych dwanaście miesięcy zakładają całkowity popyt na poziomie 2,3 mln samochodów.

PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy