Omijać ASO?!

Niestety, ciągle nie możemy zakończyć tematu nierzetelnych warsztatów. Po krótkiej przerwie znów publikujemy list naszego czytelnika, w którym opisuje on swoje doświadczenia z autoryzowanym serwisem.

Czy naprawdę w Polsce mechanicy, lakiernicy i blacharze nie potrafią rzetelnie wykonywać swoich obowiązków? A może po prostu nie chcą?

"Wiele już napisano w dziale Motoryzacja o nierzetelności autoryzowanych serwisów lecz i ja postanowiłem dołożyć swoja drobna cegiełkę do sumy wszystkich krzywd wyrządzonych zwykłym użytkownikom, którzy przede wszystkim są klientami płacącymi ciężko zarobionymi pieniędzmi.

Ale zaczynając od początku. 29 kwietnia miałem przykre zdarzenie drogowe. Jadącemu z przeciwka fiatowi temprze pod koła wbiegła sarna. Auto uderzyło zwierzaka, który przeleciał na mój pas jezdni. Mimo, ze zdążyłem wyhamować niemalże od zera zwłoki sarny z dość dużym impetem uderzyły w przód mego auta (ford focus kombi srebrny metalic). Dodatkowo wszystko to, co oderwało się od fiata pokaleczyło lewy bok mego auta. Szkody były następujące: połamany zderzak, porysowana maska, oba progi, lewe przednie i tylne drzwi, lewa rama dachu i lewy tylny płat auta. Jako że mam ubezpieczenie AC nie martwiłem się zbytnio.

4 maja auto obejrzał rzeczoznawca ubezpieczyciela. Kosztorys przesłano mi do domu. Niestety nie zawierał on kalkulacji naprawy wszystkich uszkodzeń. W międzyczasie odwiedziłem zakład blacharsko - lakierniczy polecony przez kolegów. Fachowiec wycenił naprawę wszystkich uszkodzeń na 1500-1600 PLN. Pojechałem do innego zakładu i tam koszty naprawy wyceniono podobnie. Postanowiłem oddać auto do autoryzowanego serwisu POL - MOTORS we Wrocławiu. Auto oddałem 23 maja. Po demontażu zderzaka okazało się, że uszkodzona jest jeszcze chłodnica klimatyzacji. Pracownik serwisu prowadzący moją sprawę załatwił reklamację kosztorysu wystawionego przez ubezpieczyciela (doliczenie kosztów napraw nie ujętych w kalkulacji początkowej oraz wymiana chłodnicy klimatyzacji). Procedury trwały tydzień. Auto obiecano mi naprawić do czwartku 2 czerwca i w tym dniu stawiłem się po jego odbiór. Niestety na nowej powłoce lakierniczej znalazłem kilka niedoróbek bardziej lub mniej poważnych. Nie wdając się w szczegóły:

1. Na lewym tylnym płacie był dość spory zaciek.

2. Na lewym progu była głęboka rysa, która miała być usunięta. Owszem, była zamalowana ale bez wcześniejszego właściwego przygotowania podłoża.

Reklama

3. Końcówka lewego progu była pomalowana na kolor o kilka tonów ciemniejszy.

4. Na przedniej krawędzi maski był spory odprysk.

5. Na łączeniu prawego progu z prawym tylnym płatem było widać miejsce łączenia starego lakieru z nowym - lakier był źle ścieniowany i widoczne było spore odstające nadlanie.

Cóż, pomyłki się zdarzają dlatego nie robiłem z tego powodu wielkiej afery. Zauważone usterki obiecano mi usunąć na następny dzień, czyli na piątek.

3 czerwca w piątek ponownie udałem się do serwisu. Niestety tym razem też nie odebrałem auta, gdyż zauważyłem kolejne usterki oraz kilka zgłaszanych dzień wcześniej i nie usuniętych. Znów wymieniając tylko główne:

1. Łączenie prawego progu z prawym tylnym płatem pozostało takie jak było.

2. Na lewej ramie dachu widniały zamalowane dziury w poprzednim lakierze (znów źle przygotowane podłoże?) oraz kilka drobnych rys.

3. Lewe tylne drzwi miały niedociągnięcia na krawędzi.

Kierownik blacharni gdy zobaczył wskazane przez mnie wady zaproponował mi rozmowę z lakiernikiem. Jakież było moje zdziwienie gdy usłyszałem, że auto było lakierowane kilka ulic dalej w zakładzie BOHUSZ Auto Serwis. Tam fachowcy obejrzeli i obiecali zrobić na poniedziałek.

W poniedziałek 6 czerwca pojechałem do lakierni BOHUSZ gdzie czekał już na mnie kierownik blacharni firmy POL- MOTORS. Niestety moje auto nadal miało niedoróbkę na łączeniu prawego progu z prawym tylnym płatem. Usterkę tę usunięto na miejscu.

Razem z kierownikiem blacharni wróciłem do siedziby POL - MOTORS gdzie przyszło do płacenia. I tu kolejne zdziwienie - faktura opiewała na 4927,57 PLN. Odliczając koszty naprawy chłodnicy klimatyzacji (1670,7 PLN) naprawa lakiernicza wyniosła mnie 3256,87 PLN (przypominam, że ta sama robota została wyceniona przez innego lakiernika na 1500-1600 PLN).

Kilka refleksji:

Oddając auto do autoryzowanego serwisu liczyłem, że usługa będzie droższa, jednak nie dwukrotnie niż w innych zakładach lakierniczych. Myślałem, że rekompensatą za to będzie usługa wykonana bardzo dobrze. Tymczasem naprawa początkowo nie została wykonana nawet poprawnie. Dopiero po trzykrotnej reklamacji i pokazaniu palcem gdzie i co jest źle usterki usunięto. Wydaje mi się, że pracownik po skończonej pracy powinien przejrzeć jej efekty i usunąć ewentualne niedoróbki. Niestety praktyka jak widać nie jest stosowana u Forda (przynajmniej w POL - MOTORS).

Przypuszczam, że za cenę, którą zapłaciłem w innym zakładzie auto naprawionoby mi lepiej i jeszcze dostałbym na czas naprawy samochód zastępczy.

Inną sprawą jest fakt, że nie poinformowano mnie, iż moje auto będzie lakierowane poza serwisem POL - MOTORS. Nawet nie wiem, czy firma BOHUSZ ma autoryzację Forda na naprawy lakiernicze.

Tak wiec wszystkim czytającym radzę omijać autoryzowane serwisy forda, przynajmniej te we Wrocławiu. Mieszczą się tu dwa serwisy - wspomniany POL-MOTORS oraz GERMANZ. W tym drugim w sierpniu ubiegłego roku wymieniałem szybę przednia i też skończyło się na trzykrotnej reklamacji ale to już temat na zupełnie inna opowieść."

(Imię i nazwisko do wiadomości redakcji)

Porozmawiaj na Forum.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: usterki | Auta | naprawy | auto | ASO
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy