Niemieccy producenci zawiązali kartel?

23 października przedstawiciele Komisji Europejskiej przeprowadzili kontrole w siedzibach Daimlera, Volkswagena i Audi. Inspekcja to wynik toczącego się postępowania, mającego ustalić, czy niemieccy giganci stworzyli kartel mający na celu zmowę cenową i osłabienie konkurencji.

Zarzuty pod adresem BMW, Daimlera i koncernu Volkswagena pojawiły się w lipcu bieżącego roku. Niemiecki "Der Spiegel", powołując się na anonimowe, zbliżone do producentów źródła, ujawnił wówczas, że w ramach koncernów działały specjalne "grupy robocze". Na ich tajnych spotkaniach zapadać miały decyzje dotyczące m.in. emisji spalin.

Z ujawnionych przez "Der Spiegel" informacji wynika, że od lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku odbyć się miało około 60 spotkań "grup roboczych". Na tajnych naradach omawiano m.in. kwestie wielkości stosowanych przez producentów zbiorników AdBlue (płyn do tzw. "mokrych" filtrów sadzy) i podejmowano kluczowe decyzje dotyczące rozwoju poszczególnych technologii. Część ekspertów sugeruje, że w ramach spotkań przedstawicieli Audi, BMW, Mercedesa, Porsche i Volkswagena, omawiano m.in. sposoby na manipulowanie wynikami testów emisji spalin. W czasie narad zapadać też miały ustalenia dotyczące cen poszczególnych podzespołów (i wyboru dostawców), a nawet konkretnych modeli.

Reklama

W zeszłym tygodniu podobna kontrola z udziałem urzędników unijnych i niemieckich władz (organ odpowiedzialny za ochronę konkurencji) odbyła się w siedzibie BMW.

Prowadzone obecnie działania kontrolne są postępowaniem "w sprawie", a nie przeciwko któremukolwiek z producentów. Przedstawiciele KE chcą zweryfikować doniesienia prasowe i zebrać ewentualny materiał dowodowy. W szczególności chodzi o ustalenie, czy naruszony został art. 101 Traktatu o Unii Europejskiej mówiący o "zakazie nieuczciwej konkurencji". Czytamy w nim m.in. że "Niezgodne z rynkiem wewnętrznym i zakazane są wszelkie porozumienia między przedsiębiorstwami, wszelkie decyzje związków przedsiębiorstw i wszelkie praktyki uzgodnione, które mogą mieć wpływ na handel między Państwami Członkowskimi i których celem lub skutkiem jest zapobieżenie, ograniczenie lub zakłócenie konkurencji wewnątrz rynku wewnętrznego".

Przedstawiciele BMW, Daimlera i Volkswagena deklarują, że pozostają w pełnym dialogu z przedstawicielami władz. Warto dodać, że jeśli doniesienia niemieckich mediów okażą się prawdziwe, każda z marek może zostać ukarana grzywną w wysokości nawet 10 proc. ich rocznego obrotu!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy