Niemcy znów wygrali. Dla reszty to policzek!

Grają wszyscy, a na końcu i tak zawsze zwyciężają Niemcy. Tym razem obiegowa prawda dotycząca rozgrywek w piłce nożnej dała o sobie znać w Parlamencie Europejskim.

Tak właśnie skomentować można czwartkową decyzję - a ściślej mówiąc, jej brak - dotyczącą odroczenia przyjęcia przez Unię Europejską nowych limitów emisji CO2 przez produkowane w Europie samochody.

Przypominamy, że w czerwcu udało się wypracować kompromis, który przewidywał, że począwszy od 2020, roku średnia emisja CO2 przez nowe pojazdy sprzedawane w Unii Europejskiej wynosić ma 95 gramów/km. Wartość ta odpowiada zużyciu paliwa na poziomie 4,0 l/100 km.

W czwartek, przed ostatecznym głosowaniem w tej sprawie, kilka delegacji zwróciło się o jego odroczenie. Ich przedstawiciele argumentowali, że potrzebują więcej czasu na dokładne zapoznanie się z treścią porozumienia. Ostatecznie do głosowania nie doszło. Wszystko wskazuje na to, że Komisja Europejska wróci do tematu najszybciej we wrześniu. Dalsze prowadzenie negocjacji w tej sprawie spadnie na przedstawicieli Litwy, którzy z dniem 1 lipca, przejęli unijną prezydencję.

Reklama

Odroczenie głosowania to ogromny sukces niemieckich deputowanych. Przeciw nowym przepisom jawnie opowiadała się Angela Merkel. Nowe limity najmocniej uderzają bowiem w niemieckie marki premium, które już dziś mają poważne problemy z obecnymi normami emisji CO2. Większość z produkowanych przez nie samochodów spełnia je wyłącznie na papierze.

Z odroczenia głosowania zadowoleni mogą więc być tacy samochodowi giganci, jak Audi, BMW czy Mercedes. Brak nowego porozumienia z kolei to policzek i kolejny cios dla zmagających się z kryzysem producentów aut popularnych.

Swojego rozgoryczenia nie kryją np. przedstawiciele Forda - firma zainwestowała bowiem miliony euro w nowoczesne technologie mające na celu obniżenie zużycia paliwa. W wyniku tych działań powstał np. okrzyknięty niedawno "Silnikiem Roku 2013", trzycylindrowy, benzynowy motor o pojemności 1,0 l i mocy 100 KM. Jednostka, która oferowana jest m.in. w nowym Focusie nie cieszy się jednak zbyt dużym powodzeniem wśród nabywców opóźnienia dotyczące wprowadzenia nowych norm emisji spalin na pewno nie poprawią tej sytuacji.

W podobnej sytuacji są też tacy giganci, jak Fiat Renault czy koncern PSA, którzy w ostatnim czasie zainwestowali ogromne pieniądze w jednostki napędowe budowane zgodnie z ideą downsizingu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy