Niemcom znów się udało? Kolejna marka wraca na rynek.

Po TVR przyszła pora na kolejnego lokalnego producenta samochodów sportowych, który szykuje się właśnie do rynkowego powrotu. Tym razem ambitne plany wskrzeszenia upadłej manufaktury snują właściciele niemieckiej marki Wiesmann.

Firma poinformowała o zawarciu porozumienia z BMW w sprawie dostaw jednostek napędowych dla ich nowych modeli. Chociaż szczegóły kontraktu objęte są tajemnicą, potwierdzono, że chodzi o benzynowe silniki V8 sygnowane przez BMW Motorsport. Przez lata to właśnie BMW dostarczało silniki do wszystkich wyprodukowanych przez Wiesmanna samochodów.

Wiesmann od kilku lat nie produkował samochodów. Wniosek o upadłość został złożony 13 sierpnia 2013 roku, ostatecznie producent zakończył działalność w maju 2014 roku. Z pracą pożegnało się wówczas 125 osób.

Reklama

Założona przez braci - Martina i Friedhelma - Wiesmannów firma początkowo zajmowała się produkcją twardych dachów (tzw. hardtopów) do różnej maści kabrioletów. Pierwszy pojazd własnej konstrukcji, dwumiejscowe coupe w stylu retro napędzane silnikiem BMW, wyjechał na drogi w 1993 roku.

Problemy Wiesmanna rozpoczęły się w 2009 roku, gdy na skutek światowego kryzysu rynek drogich samochodów sportowych gwałtownie się załamał. Niestety, w tym samym czasie firma zdecydowała się na rozbudowę swojej fabryki w Dulmen, co wiązało się z dużymi inwestycjami. W efekcie spółka w krótkim czasie straciła płynność finansową i przestała wypłacać pieniądze poddostawcom.

Szansa na wskrzeszenie Wiesmanna pojawiła się w 2015 roku, gdy prawa do marki nabyło małżeństwo z Wielkiej Brytanii - Berry i Anita Tatalovic.

Ostatnim produkcyjnym modelem Wiesmanna był zaprezentowany w 2013 roku w Genewie pojazd o nazwie GT MF4-CS. Auto miało pod maską V8 o pojemności 4,0 l generujące 414 KM i 400 Nm. Klasyczne, utrzymane w typowym dla producenta stylu retro, coupe przyspieszało do 100 km/h w 4,4 s.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy