Motoryzacja wizytówką polskiej gospodarki. Zadłużoną wizytówką

​Polska jest motoryzacyjną potęgą. To prawda, nie mamy obecnie praktycznie żadnej własnej marki samochodowej, większość funkcjonujących w kraju fabryk z tej gałęzi gospodarki działa pod obcymi szyldami.

Z drugiej strony pod względem produkcji i eksportu pojazdów oraz liczby zatrudnionych w motobranży pracowników należymy do europejskiej czołówki. Niestety, jak wynika z najnowszego raportu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej  SA nie wszystko wygląda tak różowo, jak pokazują to oficjalne statystyki. Spośród 18,6 mln samochodów osobowych wyprodukowanych w ubiegłym roku w Europie 522,3 tys. powstało w Polsce. Mamy wiele zakładów wytwarzających podzespoły i części samochodowe, od silników i skrzyń biegów po dziesiątki drobiazgów, z których istnienia przeciętny kierowca nie zdaje sobie sprawy, ale bez których nie może się obejść żadne auto.

Reklama

"Motoryzacja niewątpliwie jest jedną z wizytówek polskiej gospodarki, a światowe koncerny chętnie u nas inwestują. Trzeba jednak zauważyć, że na sukces branży patrzymy poprzez pryzmat producentów, a to zaciemnia obraz realnej sytuacji. Niestety, handel samochodami, częściami czy akcesoriami, a także usługi w tym obszarze, mają się zdecydowanie gorzej, co widać w statystykach zadłużenia branży. O ile długi producentów stanowią ich niewielki odsetek, to w przypadku handlu i usług jest to poważny problem" - pisze Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów BIG SA w podsumowaniu wspomnianego opracowania, przygotowanego we współpracy z Polską Izbą Motoryzacji.

Raport KRD szacuje całkowite zadłużenie branży motoryzacyjnej w Polsce na 441,7 mln zł. W ciągu zaledwie kilku miesięcy, od lipca 2016 do marca 2017 roku, wzrosło ono o prawie 30 proc. Liczba firm z długami zwiększyła się w tym czasie o trzy tysiące, do niemal 16,7 tys.

Liczba niezapłaconych faktur wynosi prawie 63,4 tys., przy czym paradoksalnie największe kłopoty z dotrzymywaniem finansowych zobowiązań mają przedsiębiorcy z najzamożniejszych rejonów kraju, województw: mazowieckiego, śląskiego i wielkopolskiego. W relatywnie najlepszej sytuacji są firmy z uchodzącego za ubogie Podlasia.

Przeciętny dłużnik wpisany do rejestru KRD zalega ze spłatą 26,5 tys. zł. Największe kwoty obciążają firmy ze Śląska, Warmii i Mazur oraz Kujaw i Pomorza.

Raport poniekąd przeczy rozpowszechnionej opinii, że w dzisiejszych czasach łatwiej jest towar wyprodukować niż go sprzedać. Okazuje się bowiem, że największe problemy ze spłacaniem zobowiązań mają nie producenci aut i części do nich, lecz dilerzy i właściciele serwisów samochodowych. Przyczyny tego wyjaśnia Roman Kantorski, prezes Polskiej Izby Motoryzacji:

"Rzeczywiście zadłużenie wśród producentów należy do marginesu. System zamówień jest tak skonstruowany, że ich realizacja i płatności za nie odbywają się praktycznie na bieżąco, stąd jest tutaj niewiele przestrzeni, aby powstawały zaległości w płatnościach. Ewentualnym, poważnym zagrożeniem dla tego segmentu rynku mogą być gwałtowne wahania cen surowców, np. stali, ale szczęśliwie póki co nie mamy z niczym takim do czynienia.

Hurtownie też są w relatywnie korzystnym położeniu, gdyż sklepy czy serwisy wiedzą, że zwlekanie z realizacją płatności po prostu wiąże się z ryzykiem odcięcia dostaw potrzebnych im produktów, czy to do sprzedaży klientowi końcowemu, czy do realizacji swoich usług. I dane Krajowego Rejestru Długów dobrze to pokazują.

Mówiąc o zadłużeniu w branży motoryzacyjnej należy jednakże dodatkowo brać pod uwagę poważny problem nierejestrowanych długów dilerów zaciąganych u importerów. W tym przypadku sprzedawca na swoje barki musi brać przymus rejestracji samochodów na swoją firmę, zanim te zostaną faktycznie sprzedane. Do tego dochodzi konieczność płacenia VAT za bardzo drogi towar, jakim są samochody. Dodatkowym obciążeniem dla dilerów jest fakt, że przy tak dynamicznie zmieniającym się rynku jak motoryzacyjny, pojazdy relatywnie szybko tracą na wartości, co w praktyce również jest bardzo obciążające dla kieszeni sprzedawcy. Biorąc pod uwagę jeszcze inne aspekty zależności dilerów od importerów, ich faktyczne długi wynoszą grube miliony złotych."

Na pocieszenie dodajmy, że długi długami a koniunktura koniunkturą. O ile, według GUS, jej wskaźnik dla całego polskiego przemysłu w lutym br. wzrósł o 4,5 proc. to w samej motoryzacji aż o 17,1 proc. Świadczy, zdaniem autorów raportu KRD, że branża ta jest obecnie motorem całej naszej gospodarki.  

   

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy