Mini tylko na prąd? Co na to fani?

Widmo brexitu postawiło pod znakiem zapytania przyszłość marki Mini. Brytyjski producent, od lat należący do BMW, szykuje się właśnie do pokoleniowej zmiany.

W wywiadzie dla agencji Reuters członek zarządu Mini Peter Schwarzenbauer przyznał, że firma prowadzi zaawansowane rozmowy z zagranicznymi partnerami, których celem jest obniżenie kosztów produkcji samochodów elektrycznych. W brytyjskich mediach, co pewien czas, pojawiają się też spekulacje dotyczące możliwości przeniesienia produkcji Mini poza Wielką Brytanię.

Przedstawiciele chińskiego koncernu Great Wall Motor potwierdzili niedawno, że prowadzą rozmowy z szefostwem BMW o możliwym uruchomieniu produkcji Mini w Kraju Środka. Nie wiadomo, czy chodzi o przeniesienie linii produkcyjnych z Wielkiej Brytanii, czy stworzenie zupełnie nowej fabryki, która miałaby zaspokajać lokalny popyt. Pewne jest natomiast, że do tej pory wszystkie samochody marki produkowane były wyłącznie w Anglii.

Reklama

Schwarzenbauer zdradził, że w 2019 roku producent zaprezentuje zupełnie nowy model z napędem elektrycznym. Auto pomóc ma brytyjskiej marce w poprawieniu wyników sprzedaży chociażby w USA, gdzie zainteresowanie nowymi Mini systematycznie maleje. Zdaniem członka zarządu Mini, właśnie wokół elektryfikacji producent powinien budować swój nowy wizerunek.

Schwarzenbauer zasugerował nawet, że docelowo Mini może stać się producentem samochodów elektrycznych kierującym swoją ofertę do młodych nabywców z wielkich miast. Czy oznacza to, że dni usportowionych odmian John Cooper Works są już policzone?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama