Mercedes też instalował oprogramowanie manipulujące emisją spalin?

Niemieckie ministerstwo transportu poinformowało, że Federalny Urząd Motoryzacji (KBA) prowadzi dochodzenie wobec koncernu Daimler w związku z zarzutem nielegalnego manipulowania emisją spalin w samochodach z silnikami Diesla - pisze agencja dpa.

Jak oświadczył rzecznik resortu, o wszczęciu dochodzenia zadecydowano po czwartkowych rozmowach członka zarządu Daimlera do spraw rozwoju Oli Kaelleniusa z funkcjonującą w ramach ministerstwa komisją śledczą. Daimler uważa stawiany mu zarzut za bezpodstawny. W trakcie spotkania koncern przedstawił swój punkt widzenia - zaznaczono w ministerstwie.

Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" oraz niemieckie regionalne telewizje publiczne WDR i NDR podały, że w ponad milionie wyprodukowanych przez Daimlera samochodów mogło zostać zainstalowane oprogramowanie manipulujące emisją spalin. Miało to dotyczyć dwóch klas silników, które zamierza obecnie szczegółowo zbadać KBA. Podstawą tych doniesień mediów jest nakaz przeszukania, wystawiony w maju przez sąd w Stuttgarcie w trakcie dochodzenia przeciwko pracownikom Daimlera podejrzanym o oszustwo i karalną reklamę. Prokuratura prowadzi od marca śledztwo w sprawie możliwych nadużyć dotyczących emisji spalin w pojazdach z silnikami Diesla.

Reklama

Daimler konsekwentnie twierdzi, że działał w ramach obowiązującego prawa. Kwestią sporną jest tutaj - podobnie jak u innych producentów samochodów - tak zwane okno termiczne czyli zakres temperatury zewnętrznej, przy którym odbywać się może neutralizowanie tlenków azotu w spalinach. Gdy temperatura zasysanego z zewnątrz powietrza odchyla się nadmiernie od tego zakresu, praca systemu neutralizującego grozi nawet uszkodzeniem silnika i dlatego Komisja Europejska zezwoliła, by neutralizacja była wówczas przejściowo wyłączana.

Organizacje proekologiczna twierdzą, że rozporządzenie KE w tej sprawie jest niedostatecznie rygorystyczne, dając producentom samochodów nadmierną swobodę w programowaniu systemów neutralizujących.

Daimler zadeklarował w piątek, że nie uzna stawianego mu przez KBA zarzutu nielegalnych machinacji. Jak zaznaczył, regulacja neutralizowania spalin jest kwestią wysoce skomplikowaną zarówno pod względem technicznym, jak i prawnym. "Mając za podstawę informacje jakimi dysponujemy, będziemy się wszelkimi prawnymi środkami bronić przed stawianym przez KBA zarzutem stosowania nielegalnych urządzeń wyłączających" - głosi oświadczenie koncernu.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy