Marchionne zapowiada "poważne plany" dla zakładu w Tychach

Dyrektor generalny Grupy Fiat Chrysler Automobiles Sergio Marchionne zapowiedział w Genewie, że ma nadzieję, iż 1 czerwca br., podczas spotkania kierownictwa FCA z inwestorami, ogłoszone zostaną "poważne" plany co do przyszłej produkcji fabryki FCA w Tychach.

Marchionne powtórzył swoją wysoką ocenę osiągnięć tyskiej fabryki i jej pracowników.

Szef koncernu FCA mówił m.in. o Tychach na wtorkowej konferencji prasowej, która odbyła się przy okazji 88. edycji Międzynarodowego Salonu Samochodowego w Genewie. Marchionne wziął udział w europejskiej premierze Jeepa Wranglera czwartej generacji, Jeepa Cherokee 2019, jak również Ferrari 488 Pista.

Według informacji firmy z początków br. tyska fabryka FCA, w której produkcji dominuje Fiat 500, w ub. roku wyprodukowała ponad 263,4 tys. samochodów, wobec ponad 273,7 tys. rok wcześniej. W czasach rekordowej produkcji fiata pandy, wielkość produkcji w Tychach przekraczała 600 tys. samochodów rocznie.

Reklama

Zaniepokojenie o przyszłość tyskiej fabryki FCA (a także m.in. gliwickiego Opla) wyrażali ostatnio z związkowcy z tych śląskich fabryk motoryzacyjnych. W tym kontekście w ub. tygodniu związek Sierpień 80 skierował list do premiera Mateusza Morawieckiego, z prośbą o spotkanie.

"W szczególnie trudnym położeniu znalazły się dwa zakłady motoryzacyjne od lat działające w Polsce, tj. Opel i Fiat. Perspektywy dla nich nie napawają optymizmem i każą, niestety, przypuszczać, że grozi im - na przestrzeni najbliższych lat - likwidacja lub co najmniej zredukowanie (...)" - napisano w liście.

Odnośnie sytuacji fabryk grupy FCA związkowcy podkreślili w liście do premiera, że "nowy model (samochodu - PAP) dla Tychów od lat pozostaje tylko w sferze obietnic".

Pytany w Genewie o perspektywę pojawienia się nowych modeli Fiata, Marchionne mówił, że dla koncernu FCA inne segmenty są obecnie ważniejsze niż niskomarżowy i bardzo konkurencyjny rynek masowy, na który skierowana jest oferta marki Fiat. Oznacza to, że sprzedaż Fiata będzie nadal napędzana przez dotychczasowe modele: 500 (produkowany m.in. w Tychach) oraz pandę i tipo. Główne rynki dla marki Fiat to Europa i Ameryka Łacińska.

Grupa FCA mocno stawia również na sprzedaż na rynku europejskim marek Alfa Romeo i Maserati, które intensywnie współpracują pod względem rozwijanych i wdrażanych technologii. Marchionne wyraził przekonanie, że Alfa Romeo Stelvio i Giulia osiągnęły najwyższy poziom technologiczny, do którego trudno nawiązać innym producentom tej klasy aut, a więc wzrost sprzedaży i udziału w rynku ma zależeć obecnie od wysiłków marketingowych.

Z kolei na rynku amerykańskim kluczowe dla grupy FCA będą marki Jeep i RAM. Marchionne zapowiedział umiędzynarodowienie produkcji poszczególnych marek, czego przykładem jest rozpoczęcie wytwarzania samochodów Jeepa również we Włoszech. Jednak niektóre modele i marki będą produkowane tylko USA (Jeep Wrangler z uwagi na jego amerykańską tożsamość) lub tylko we Włoszech (Maserati i Alfa Romeo, jako marki o silnych włoskich korzeniach).

Marchionne ze wstrzemięźliwością komentował powszechne na targach w Genewie prezentacje samochodów z napędem elektrycznym czy ideę rozwijania aut autonomicznych. Według niego to technologie przyszłości, ale teraźniejszość jest inna: obecnie tego typu pojazdy stanowią ułamek procenta rynku. Podkreślał, że nowe technologie w zakresie czystości emisji spalin powinny się rozwijać, ale wymagają znaczących inwestycji.

Przyznał natomiast, że realne staje się perspektywa stopniowego odchodzenia od diesli i tu przemysł musi sobie poradzić z rosnącymi kosztami używania tych samochodów oraz idącymi w ślad za tym zmianami w preferencjach konsumentów.

Marchionne uznał, że zainteresowanie chińskich firm inwestowaniem w przemysł samochodowy w Europie jest zjawiskiem naturalnym, zrozumiałym i świadczy o optymalizacji działań operacyjnych przedsiębiorstw na wolnym rynku. Jego zdaniem takie sojusze pozwalają na pozyskanie kapitału na rozwój technologii, obniżanie kosztów oraz wchodzenie na nowe rynki. Jednocześnie wykluczył możliwość jakiejkolwiek kapitałowej inwestycji w FCA lub fuzji, podkreślając, że w tej chwili grupa koncentruje się np. na osiągnięciu w 2018 roku rekordowego zysku operacyjnego.

Szef FCA podtrzymał swój zamiar ustąpienia ze stanowiska w połowie 2018 r., ale nie podał nazwiska potencjalnego następcy.

Zatrudniająca ponad 2,8 tys. osób tyska fabryka FCA w ub. roku wyprodukowała o ponad 10,3 tys. mniej samochodów, niż rok wcześniej. Ubiegłoroczne wyniki produkcyjne nie są jednak do końca porównywalne z tymi z 2016 r., ponieważ w minionym roku zakład nie wytwarzał już Forda Ka, który przez osiem lat powstawał w Tychach na zlecenie koncernu Forda; w 2016 r. wyprodukowano go ponad 12,6 tys. egzemplarzy.

Ubytek związany z zaprzestaniem produkcji Forda częściowo udało się zrekompensować wzrostem produkcji "pięćsetki" i Abartha 500 - łącznie w ubiegłym roku z linii produkcyjnych tyskiej fabryki zjechało ponad 7,6 tys. aut tych modeli więcej niż rok wcześniej. O ponad 5,3 tys. zmniejszyła się natomiast produkcja innego wytwarzanego w Tychach i sprzedawanego wyłącznie na rynku włoskim modelu - Lancii Ypsilon.

Na 2018 r. firma prognozowała produkcję na poziomie porównywalnym z ubiegłorocznym, zastrzegając, że zależy to przede wszystkim od sytuacji rynkowej. 99 proc. wyprodukowanych w zeszłym roku w Tychach samochodów trafiło na eksport.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy