Macie problem ze swoim samochodem?

Zimą nie chce zapalać, pali za dużo, falują wolne obroty?

Teraz nie jesteście już sami ze swoimi kłopotami. Wystarczy do nas napisać, a dobrej rady udzieli nasz ekspert.

Poniżej Wasze pytania i odpowiedzi eksperta tygodnika Motor.

W 2003 r. kupiłem Peugeota Partnera. Samochód serwisowałem regularnie i zgodnie z zaleceniami producenta. Mimo to w październiku tego roku uszkodzeniu uległ silnik, a w warsztacie stwierdzono, iż powodem była awaria koła pasowego. Niestety, auto jest już po gwarancji i ASO za naprawę życzy sobie 13 tys. zł (wymiana silnika na regenerowany). W wyniku negocjacji Peugeot Polska obniżył cenę naprawy do 6 tys. zł. Czy należy się na nią decydować w tej cenie?

Reklama

Po awarii wnioskujemy, iż chodzi tu o silnik 2.0 HDi 90 KM, którego "wrodzoną" wadą są awaryjne koła pasowe wału korbowego. Koła pasowe są wykonywane tu jako dwumasowe (dwie części metalowe połączone gumą) i to właśnie guma ulega rozwulkanizowaniu. W wyniku tego często dochodzi do pęknięcia paska rozrządu i zderzenia zaworów z tłokami. Wadliwe koła pasowe to oczywiście wina producenta, ale można było uniknąć tego typu awarii, gdyby serwisy autoryzowane rzetelnie informowały klientów o wadzie typowej tego silnika i konieczności okresowej wymiany koła pasowego. Wracając do tej konkretnej sprawy, silnika raczej nie trzeba wymieniać - zwykle wystarczy naprawić głowicę (wymiana pogiętych zaworów, prowadnic oraz przefrezowanie gniazd zaworowych i planowanie głowicy), wymienić rozrząd i założyć nowe koło pasowe. Naprawę tę można oczywiście przeprowadzić taniej niż za 6 tys. zł, jednak prawdopodobnie nie w warsztacie autoryzowanym. Może warto rozważyć zmianę warsztatu? Koszt części to około 2-3 tys. zł. Poza kołem pasowym większość elementów występuje jako tańsze zamienniki (np. rozrząd, zawory, prowadnice itp.). Sama jednostka napędowa ma klasyczną budowę i nie sprawia większych problemów serwisowych warsztatom zajmującym się różnymi markami samochodów.

Mam czternastoletniego Forda Sierrę z silnikiem 2.0 DOHC i wielopunktowym wtryskiem paliwa. Problem polega na tym, iż nie włącza się tzw. ssanie. Byłem w kilku warsztatach. W jednym mechanicy twierdzili, że uszkodzony jest czujnik ciśnienia bezwzględnego, w drugim - że problem dotyczy czujnika temperatury zasysanego powietrza. Silnik ma jednak dwa czujniki temperatury, nie wiem więc który wymienić. Dodam, że na biegu jałowym po rozgrzaniu silnik pracuje prawidłowo.

Przy silniku jest nawet więcej czujników temperatury. Jednak wpływ na włączenie się tzw. ssania ma tylko jeden z nich i nie jest to czujnik temperatury zasysanego powietrza, lecz temperatury cieczy chłodzącej. Tu również łatwo o pomyłkę, gdyż na silniku zamontowane są dwa takie czujniki. Ten, który steruje komputerem silnika, znajduje się na kolektorze dolotowym, na dole pomiędzy drugim a trzecim cylindrem. Przy temperaturze ok. 00C powinien on wykazywać rezystancję od około 88 do 102 kW, a przy 20ľC około 35-40 kW.

Jeżeli wskazuje inną wartość, należy go wymienić. Raczej mało prawdopodobne wydaje się natomiast, aby źródłem usterki był czujnik ciśnienia (tzw. MAP-sensor). Jego sygnał nie jest brany przez komputer pod uwagę przy włączaniu ssania na zimnym silniku.

Mam problem z hamulcem w Tico. Przy temperaturze około zera stopni Celsjusza i niższej pedał hamulca staje się twardy, a skuteczność hamowania spada niemal do zera. Problem istniał przez całą ostatnią zimę, a latem zniknął. Teraz jest to samo. Pod koniec lata wymieniłem płyn hamulcowy w ASO i sprawdziłem stan hamulców w każdym kole. Wszystko jest w porządku, łącznie z przewodem podciśnieniowym wspomagania. W ASO nikt nigdy nie słyszał o takim przypadku. Auto ma 9 lat i przebieg 60 tys. km. Gdzie szukać źródła usterki?

Na pierwszy rzut oka wygląda to na awarię układu wspomagania. Wewnątrz obudowy znajdują się przestrzenie rozdzielone gumową przeponą. Zmianami ciśnienia sterują specjalne gumowe uszczelki. Jeżeli któryś z tych elementów pod wpływem niskiej temperatury staje się nieszczelny, to wspomaganie przestaje działać. Należy sprawdzić, czy naciskaniu pedału hamulca przy silniku pracującym na wolnych obrotach nie towarzyszy przypadkiem lekki wzrost prędkości obrotowej. Jeżeli tak, to świadczyłoby o przedostawaniu się "lewego" powietrza przez układ wspomagania i przewód łączący do kolektora dolotowego. Taki objaw wskazywałby jednoznacznie na awarię serwa. Jest to element dość rzadko występujący w sklepach z częściami, ale za około 100-150 zł można kupić część używaną i sprawną.

Mam Fiata Cinquecento 700. Auto ma już dość zużyte opony. Chciałbym przed zimą je wymienić, ale nie stać mnie na nowe "zimówki". Czy lepiej kupić wielosezonowe, czy też wybrać używane zimówki?

Wszystko zależy od tego, co można znaleźć wśród używanych. Praktyka wykazuje, że opony całoroczne jednak wyraźnie gorzej od zimowych spisują się na śliskiej nawierzchni. Z kolei kupując opony używane, dostaje się kota w worku. Proszę zwrócić uwagę na oferty hipermarketów, w których można czasami kupić profesjonalnie bieżnikowane opony zimowe. Będą one lepsze od uniwersalnych i są objęte gwarancją oraz rękojmią. Niestety, wadą takiego rozwiązania jest konieczność kupna wiosną opon letnich.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: auto | czujnik | opony | silnik | temperatury
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy