Los fabryki Opla w Bochum przesądzony?

Nie milkną spekulacje dotyczące przyszłości niemieckich fabryk Opla w Bochum i Russelsheim.

Po tym, jak zarząd niemieckiej marki podjął decyzję o ulokowaniu produkcji kolejnej generacji astry w Polsce i Wielkiej Brytanii pracownicy niemieckich zakładów boją się o miejsca pracy.

W najgorszej sytuacji są zatrudnieni w Bochum - najstarszej fabryce Opla na Starym Kontynencie. Obecnie w zakładzie montowana jest głównie rodzinna zafira, część produkcji stanowi również astra classic, która jednak zniknie z oferty Opla w 2015 roku.

Od dłuższego czasu dyrekcja Opla szuka rozwiązania pozwalającego utrzymać zatrudnienie w niemieckich fabrykach. Jeden ze scenariuszy zakładał przeniesienie do Europy produkcji bliźniaczych konstrukcyjnie samochodów marki Chevrolet.

Reklama

Niemieckie nadzieje na takie rozwiązanie rozwiał jednak szef koreańskiego oddziału General Motors - Sergio Rocha. W jednym z wywiadów stwierdził on, że na obecnym etapie nie może być mowy o przeniesieniu produkcji chevroletów do Europy (większość pojazdów tej marki sprzedawanych na rynkach Starego Kontynentu wytwarzana jest w Korei Południowej). Na takie rozwiązanie nie godzą się nie tylko władze GM, ale również szefowie lokalnych związków zawodowych, którzy ostrzegają, że tego rodzaju posunięcie spowoduje "otwartą wojnę" z koreańskimi robotnikami.

W pierwszych czterech miesiącach tego roku Chevrolet sprzedał w Europie (kraje UE i EFTA) niemal 69 tys. aut, co stanowi wzrost w stosunku do analogicznego okresu minionego roku o niemal 14 proc.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy