Legendy wiecznie żywe

Decyzja zapadła - w 2008 r. do produkcji wejdzie kolejna wersja kultowego chevroleta camaro. Ale nie jest to jedyna motoryzacyjna legenda Ameryki, której przyjdzie się zmierzyć ze współczesnością.

- Amerykanie kochają samochody. To tam sprzedaje się najwięcej aut, tam rodzą się konstrukcje, które rozpalają wyobraźnię miłośników motoryzacji na całym świecie, wreszcie to tam powstał nawet gatunek kinowy zwany "kinem drogi".

- Amerykanie nie potrafią żyć bez samochodu - mówi Artur, który spędził w Nowym Jorku kilka lat. - Jeżdżą nimi dosłownie wszędzie.

Przetarcie szlaków

To jednocześnie najtrudniejszy rynek - producenci muszą się naprawdę starać, aby sprzedawać tam swoje samochody. Stąd imają się różnych sposobów, by przyciągnąć klientów. Jednym z nich jest granie na emocjach poprzez projektowanie samochodów nawiązujących do dawnych legend, do aut budzących skojarzenia np. z młodością, beztroskimi latami 60. czy określonym stylem bycia.

Rozpoczął to Volkswagen, wypuszczając na rynek New Beetle - samochód nawiązujący stylistyką do popularnego garbusa. Nie bez powodu produkcję ulokowano w fabryce koncernu w Meksyku - głównymi odbiorcami mieli być klienci ze Stanów Zjednoczonych. Samochód z powodzeniem jest wytwarzany już niemal 10 lat. Innym ciekawym samochodem jest chrysler PT cruiser. Wyglądem przypomina auta z lat 30. - ma wyraźnie zaznaczoną maskę silnika, podwyższoną, pudełkowatą kabinę pasażerską. Takimi pojazdami jeżdżą gangsterzy z filmów opowiadających o prohibicji w USA.

Koncepcyjny do produkcji

To były tylko stylistyczne nawiązania. Następni producenci poszli jeszcze dalej - wskrzesili dawne nazwy. Chevrolet camaro narodził się w 1967 r., nazwa ta istniała do 2002 r. Przez te lata wyprodukowano 4,8 mln aut o tej nazwie - szybkich, dwudrzwiowych GT o niesamowitym, ekscytującym wyglądzie, a przy tym konkurencyjnych cenowo do europejskich aut tej klasy. Auto stało się legenda - dziś na całym świecie istnieje ok. 1000 klubów miłośników chevroleta camaro.

Nowe camaro na rynku pojawi się na początku 2009 r. Będzie to niemal identyczny samochód, jak prezentowany na targach w Detroit, a ten z kolei jest interpretacją modelu z 1969 r. - Camaro to znacznie więcej niż samochód, to symbol amerykańskiego ducha i jego romansu z motoryzacją - mówi Rick Wagoner, prezes General Motors.

Reklama

Długa maska z potężnym zderzakiem i bojowym grillem chłodnicy zwiastuje drapieżny charakter auta. Linia boczna jest masywna, dach spływa łagodnym łukiem ku tyłowi, który jest ostro ścięty. Styliści zadbali o każdy szczegół: dodatkowy wlot powietrza w masce to cienka skośna szczelina, a lusterka boczne przypominają małe skrzydełka. W środku okrągłe chromowane zegary analogowe, okrągłe kratki nawiewów - jak 40 lat temu.

Auto będzie napędzane silnikami V6 lub V8 (6 litrów i 400 KM), wyposażone w automatyczną lub ręczną skrzynię biegów.

Filmowa chwała

Inna amerykańska marka, Dodge, zaprezentowała remake produkowanego w latach 70. challengera. Potężny samochód z długą maską, krótkim bagażnikiem i silnikiem o dużej pojemności stał się pojazdem kultowym. Dodatkowej chwały przysporzyła mu główna rola w filmie drogi "Znikający punkt".

Challenger w najmocniejszej wersji miał silnik o mocy 425 KM. Niestety, kryzys paliwowy lat 70. zmusił koncern do zakończenia wytwarzania tego paliwożernego samochodu po pięciu latach produkcji.

Nowy challenger mechanicznie bazuje na obecnie produkowanych modelach Dodge (charger i magnum), ale stylistycznie nawiązuje do dawnego, legendarnego dziś challengera. Szeroka atrapa chłodnicy, duże koła i wysoko poprowadzona linia szyb - zupełnie jak 30 lat temu.

Pod maską pracuje silnik, którego nie powstydziłby się przodek: widlasty 8-cylindrowiec o pojemności 6 litrów i mocy 430 KM. Napęd na koła tylne przenoszony jest poprzez 6-biegową manualną skrzynię biegów. To auto koncepcyjne, ale kto wie, może wejdzie do produkcji?

Galop mustanga

I wreszcie ford mustang. Jedyne auto ze stajni Forda, które na grillu nie ma znaczka Forda, tylko pędzącego rumaka. Kolejna legenda - coupe z 300-konnym silnikiem to do dziś marzenie wielu mężczyzn. Na rynku można kupić współczesną interpretację tego auta z najsłynniejszego rocznika 1966. W Polsce dostępny jest jedynie z prywatnego importu - za auto z 2005 r. z silnikiem V6 o pojemności 4 l i mocy 210 KM importer żądał 91 tys. zł netto.

Trzeba przyznać, że to auto niepowtarzalne. Szeroki, lekko skośny grill chłodnicy, zajmujący całą szerokość przodu auta, przypomina dawne samochody. Okrągłe reflektory przednie schowane są za prostokątnymi kloszami, linia boczna spływa ku tyłowi w charakterystycznym "mustangowym" stylu.

Deska rozdzielcza także utrzymana jest w nostalgicznym stylu: okrągłe analogowe zegary, przełączniki, bez charakterystycznych dla dzisiejszych aut stylistycznych wariacji. Jest też wersja GT z większym i mocniejszym silnikiem 300 KM.

Dzień Dobry
Dowiedz się więcej na temat: Chevrolet | Amerykanie | linia | legenda | Auta | samochody | Wiecznie żywy | legendy | auto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy