Kamera w autach Volvo będzie monitorować kierowcę

Kamery towarzyszą dziś zmotoryzowanym na każdym kroku. Monitorują skrzyżowania, służą do weryfikacji średniej prędkości, a - montowane w pojazdach - pełnią rolę swoistej "polisy ubezpieczeniowej".

W przypadku samych aut pomagają w trudnych manewrach lub - instalowane przez kierowców - rejestrują jazdę. Kolejny krok w cyfrowej "inwigilacji" zmotoryzowanych robią właśnie Szwedzi. W tym roku, na liście wyposażenia opcjonalnego wybranych modeli Volvo, pojawią się kamery skierowane na... kierowcę pojazdu.

Chociaż Volvo zarzeka się, że nie chodzi o inwigilację, brytyjski "Car magazine" wprost nazywa takie rozwiązanie "aparaturą szpiegującą". Zdaniem Szwedów kamery skierowane na kierowcę to kolejny krok na drodze do poprawy bezpieczeństwa. Atif Rafiq - dyrektor szwedzkiej marki ds. technologii cyfrowych - wyjaśnia, że na podstawie obrazu twarzy kierowcy oprogramowanie może np. określić poziom glukozy i poinformować o jego problemach zdrowotnych najbliższe osoby lub placówkę medyczną. W przypadkach takich jak chociażby zasłabnięcie auto mogłoby automatycznie zakończyć jazdę w bezpiecznym miejscu i wezwać pomoc. To oczywiście niejedyne zastosowanie.

Reklama

Śledząc mimikę twarzy stosowne oprogramowanie może np. zasugerować kierowcy odpoczynek, gdy wykryje u niego znużenie lub... nadpobudliwość. W ten sposób, przynajmniej w opinii Szwedów, radzić sobie można chociażby z drogową agresją.

Kolejną kreśloną przez Volvo zaletą jest też możliwość personalizacji. Rozpoznawanie twarzy kierowcy pozwoli np. na automatyczne dostosowanie do jego preferencji ustawień pojazdu - od położenia foteli, kierownicy czy lusterek, przez ustawienia klimatyzacji, na ulubionych stacjach radiowych kończąc.

Obawy budzi jednak bezpieczeństwo danych i... poziom inwigilacji . Szwedzi zarzekają się, że obraz z kamery nie trafia "poza" pojazd. Hakerzy niejednokrotnie udowadniali jednak, że poziom zabezpieczenia samochodów przed atakami "cyfrowymi" pozostawia wiele do życzenia.

od redakcji:

Większość współczesnych aut segmentu premium wyposażona jest we własne, szybkie łącze internetowe. Amatorzy teorii spiskowych kreślą więc czarne wizje, w których "tajne służby" mogą przejąć kontrolę nad naszym pojazdem, zidentyfikować kierowcę za pomocą obrazu z kamery, i nakazać autu wykonanie "samobójczego" manewru.

Sęk w tym, że - wcześniej czy później - nasze bezpieczeństwo i tak zależeć będzie od decyzji procesorów i oprogramowania sterującego autonomicznymi pojazdami. W tym kontekście cyfrowa inteligencja jawi się raczej jako wybawiciel niż zagrożenie. Nie można bowiem zapominać, że - niezależnie od zakwalifikowania samego zdarzenia (wymuszenie pierwszeństwa, niedostosowanie prędkości do warunków itd.) - wg różnych badań tzw. "czynnik ludzki" odpowiada nawet za ponad 90 proc. wypadków drogowych! Niektórzy naukowcy, wliczając do tej kategorii wadliwe projekty dróg czy zaniedbania eksploatacyjne pojazdu sugerują, że stanowi on wręcz 100 proc. przyczyn drogowych tragedii.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy