Jeep włącza wyższe napięcie

Koniec roku to znakomita okazja do wszelkiego rodzaju podsumowań. Patrząc na ostatnie 12 miesięcy, w centrali koncernu FCA powinny strzelać korki szampana: marka Jeep zanotowała konsekwentny wzrost sprzedaży na Starym Kontynencie. Nowości szykowane na przyszły rok ten trend z pewnością podtrzymają.

Renesans Jeep’a w Europie datuje się na rok 2013, kiedy to nastąpiła fuzja Fiata i Chryslera. Włosi ewidentnie tchnęli w amerykańską markę nowego ducha, a po sześciu latach działalności koncernu Fiat Chrysler Automobiles (FCA) na dodatek okazało się, że zyski generowane przez Jeep’a na Starym Kontynencie pozytywnie wpływają na finanse nowej spółki.

Już w pierwszym roku funkcjonowania FCA Jeep zanotował lekki wzrost. W 2013 roku europejska sprzedaż zamknęła się liczbą 54 000 egzemplarzy, a w kolejnych stale rosła, by na koniec tego roku osiągnąć pułap 196 000 aut.

Reklama

Czy taki - kilkusetprocentowy - wzrost popularności terenowych Jeep’ów na Starym Kontynencie ma jedno uniwersalne wytłumaczenie? Zdecydowanie jest to bardziej złożona kwestia, choć w dużej części może to być efekt większego udziału europejskiego pierwiastka w konstrukcjach amerykańskiej marki. W ostatnich latach wszystkie modele Jeep’a ewidentnie lepiej trafiały w gusta estetyczne mieszkańców Europy, w przeciwieństwie do poprzednich dekad, kiedy były to auta wyraźnie skrojone pod amerykańskiego klienta.

Unijne regulacje wymuszają na producentach podjęcie proekologicznych działań, stąd też w przyszłym roku Jeep rozpoczyna nowy etap w wieloletniej historii marki, czyli elektryfikację. Na początek - około czerwca 2020 - w Europie pojawią się hybrydowe wersje najmniejszych w rodzinie modeli: Renegade’a oraz Compassa, w trzecim kwartale 2020 dołączy do nich również hybrydowy Wrangler. Kolejnych hybrydowych, ale też i w pełni elektrycznych Jeep’ów spodziewać się można w kolejnych latach.

Podczas zimowego spotkania we włoskim Champoluc, europejscy dziennikarze mieli możliwość dowiedzieć się nieco więcej na temat hybrydowego Renegade’a, który w postaci modelu koncepcyjnego po raz pierwszy pokazany został podczas tegorocznych targów w Genewie. W marcu mogliśmy oglądać z zewnątrz. Teraz również była sposobność, aby rzucić okiem na podwozie.

Najważniejsza zmiana wynikająca z konwersji Renegade’a do wersji hybrydowej to zastąpienie tylnego mechanizmu różnicowego silnikiem elektrycznym. Nie pociągnęło to za sobą konieczności zmiany tylnego zawieszenia, a wyeliminowanie wału napędowego pozwoliło wygospodarować całkiem pokaźną przestrzeń dla akumulatorów. Wszystkie te zabiegi nie wpłynęły na ilość miejsca w kabinie, a masa hybrydowego egzemplarza w porównaniu do auta z silnikiem wysokoprężnym i napędem 4x4 wzrosła o niecałe 100 kilogramów.

Co ważne - w takim układzie przedstawiciele Jeep’a wciaż definiowali hybrydowego Renegade’a jako pojazd typu 4x4, o dużej dzielności terenowej. No cóż, aż do czasu majowych jazd testowych musimy wierzyć w te zapewnienia.

Hybrydowy układ napędowy składa się z benzynowego turbodoładowanego silnika benzynowego o mocy 180 koni mechanicznych umieszczonego z prozdu i napędzającego jedynie przednie koła oraz z jednostki elektrycznej generującej 60 koni mechanicznych, zasilanej z akumulatorów o łącznej pojemości 11 kWh. Ta ostatnia wartość powinna zapewnić hybrydowemu Jeep’owi zasięg około 50 kilometrów w trybie elektrycznym, czyli zeroemisyjnym.

Jak będzie w praktyce przekonamy się w maju, a pierwsze egzemplarze w salonach pojawią się miesiąc później, przy czym w jednym czasie przewidziano zarówno premierę hybrydowego Renegade’a, jak też i takiego samego Compassa.

Trzeci kwartał przyszłego roku upłynie pod znakiem elektryfikacji ikony off-road’u, czyli Wranglera. Najsłynniejsza terenówka świata zyska hybrydowy napęd i... większego brata, czyli Gladiatora. Wrangler w wersji ze skrzynią ładunkową pojawi się najpierw na Bliskim Wschodzie, a pod koniec 2020 roku zawita do Europy.

Miłośnicy konwencjonalnej motoryzacji, może nieco zawiedzeni jedynie zelektryfikowanymi informacjami, powinni być ucieszeni wiadomością, że w pierwszym kwartale przyszłego roku Compass dostanie nowy silnik spalinowy. Jednostka o pojemności 1,3 litra, o wewnętrznym oznaczeniu GSE, cechować się będzie wysoką sprawnością, równie znakomitą odpowiedzią na zachcianki kierowcy, a do tego wszystkiego mocno zredukowaną emisją CO2. Oczywiście silnik ten przystosowany będzie do współpracy z układami hybrydowymi typu plug-in.

Powiedzenie, że przyszły rok będzie przełomowym w historii firmy, być może zalatuje nieco truizmem, ale w pełni oddaje to, co wydaży się już za kilka miesięcy. Najpierw będzie okazja do świętowania 7 dekad działalności firmy Jeep. Niemniej chyb istotne będzie jednak rozpoczęcie nowego rozdziału w życiu marki, która wykona duży krok w kierunku przyszłości. Modele hybrydowe to nieunikniony rozdział na kartach historii, zapowiadające w pełni elektryczne pojazdy przeznaczone do jazdy terenowej. Wszystkim tym, którzy mają wątpliowści co do rozwoju firmy, spieszymy donieść, że według zapewnień przedstawicieli firmy, zawartość Jeep’a w Jeep’ie pozostanie niezmienna.

MW


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy