Hakerzy wstrzymali produkcję samochodów

To pierwszy taki przypadek w historii motoryzacji. W sobotę kilka europejskich fabryk Nissana i Renault zmuszonych zostało do wstrzymania produkcji. Powodem zamieszania był zakrojony na szeroką skalę atak hakerów.

W miniony weekend sieciowym piratom udało się zainfekować tysiące komputerów w przeszło 150 krajach. Internetowy atak rozpoczął się już w piątek wieczorem. W wyniku działań hakerów zainfekowane zostały m.in. niektóre komputery w fabryce Renault w Sandouville w północno-zachodniej Francji. Przestępcom udało się też sparaliżować pracę fabryki Nissana w brytyjskim Sunderland.

W zakładzie, w którym budowane są Nissany Leaf, Qashqai, Note, i Juke oraz Infiniti Q30 i QX30, zatrzymano linie produkcyjne. Zdaniem rzeczników Renault i Nissana wszystkie dotknięte atakiem fabryki jeszcze dziś wrócić mają do normalnego reżimu produkcyjnego. Specjalne zespoły pracują też nad opracowaniem nowych systemów zabezpieczeń.

Reklama

Komputery zainfekowane zostały wirusami za pośrednictwem poczty elektronicznej. Cyberprzestępcom udało się uśpić czujność pracowników - złośliwe oprogramowanie ukryte było w załącznikach imitujących faktury, oferty pracy czy... ostrzeżenia o wirusach. Otwarcie załącznika na jednym z komputerów powodowało automatyczne rozprzestrzeniania się infekcji na kolejne komputery spięte firmowymi sieciami.

Szacuje się, że piątkowy atak dotknął co najmniej 200 tys. komputerów w 150 krajach. Nie są to jednak dane ostateczne. Eksperci od zabezpieczeń ostrzegają, że liczby zapewne zwiększą się jeszcze dzisiaj, gdy część osób powróci do pracy po weekendzie.

Skala zjawiska (równocześnie zaatakowane zostały niemal wszystkie kraje świata) jest bezprecedensowa. Przestępcy upodobali sobie nie tylko globalne korporacje, ale też instytucje państwowe czy ośrodki służby zdrowia. Hakerom udało się wprowadzić zamęt w pracy m.in. brytyjskich szpitali czy rosyjskich banków. Zainfekowane zostały też komputery rosyjskich urzędów i policji, w związku z czym tysiące lokalnych kierowców nie mogło zarejestrować pojazdu ani odebrać lub złożyć wniosków dotyczących wydania innych dokumentów (np. prawa jazdy). W Chinach ofiarami ataku padło ponad 29 tys. instytucji, w tym uniwersytety, dworce kolejowe, a nawet stacje benzynowe.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy